Wednesday 26 August 2015

(314) Ana albo żar

Cześć cześć o już jesteście rozlega się wszędzie na Sanżilu oraz w okolicznościach, to już wróciliście? A gdzie byliście? Kupa czasu was nie było, co? No tak, a teraz szkoła, tak? Długo was nie było coś.
Jakie wakacje, odpowiadam z góry tym, co to smol-tokowo, jak to zwie Ana Martin, dopytują, jak tam wakacje właśnie. I żar, i upał, i parność nieziemska, co nas tam dorwała i puścić nie chciała. W czasie wielkiej zmiany, zwanej ongiś ogniś wakacjami.
Bo wakacje, twierdzi Roman,  to mają dzieciaki, studenty i takie tam, może ludzie pracy bez dzieci też, ale ci, których natura z pomocą techniki lub nie obdarzyła potomstwem - mają co najwyżej zmianę. Na gorsze lub lepsze. Na cieplejsze lub zimniejsze. W tym roku z gorącego na jeszcze gorętsze. Lato i emocje, jak to w kraju raju.
W Polsce byliście pewnie, dopytują głosy z Sanżila, a gdzie? Wy to się najeździcie. Włochy nie zliczę już nawet ile razy w tym roku, kiedy wy czas na to znajdujecie? A teraz jeszcze Polska cały czas. Roman, jak dajesz radę czasowo? Na chorobowym z Polski? Aaa, na urlopie jesteś, wychowawczym, tak? Super, serio na komisji tak wam to dają. Też się może zgłoszę do roboty. Świetna opcja. A ty Ana w domu siedzisz i tak, co? No tak, no to na urlopie i tak jesteś cały czas, he he.
Nie siedzisz, mówisz? Nie lubisz, jak się tak mówi, bo z dziećmi się nie siedzi. Hmm, może i masz rację. No ale do roboty nie chodzisz. Za to cały dzień po dzielnicy chodzisz, w sensie po Sanżilu. Ty to masz zdrowie dziewczyno. Ja po fitnesie i krosie to już rady bym normalnie rady nie dała, nóg nie czuję. Musisz czuć, powiadasz. No tak, no tak, dzieci się zachciało, to się ma.
Słuchaj Ana, bo ty wszystkich znasz, te bliźniaki to z inwitro czy naturalnie? Wszystko jedno, rację masz, no ale bez inwitro to takie naturalne bardziej jednak, nie uważasz?
Nie uważasz, widzę. Aha, bo ty feministka jesteś, w artykule pisali nawet, że feministki z A i B na Sanżilu zamieszkały.
Ale gdzie byliście, powiedzcie no. Kawy może? Co zamawiacie? Espreso czy late maciato, wiem, że lubicie z mlekiem. Makjato, sorki. To tobie Ksenia też takie dam, hurtowo. Już się robi. Wrocław i Rzeszów przez Kraków a więc. Fajnie, Polska A i B czyli, a dlaczego akurat tak, jeśli wolno spytać. Co tam jest, w znaczeniu knajp, nie do zwiedzania tylko. Nie zwiedzacie i tak, a wieczorem usypiacie...aha. Bo z dziećmi się nie da, twierdzicie? Ja to zwiedzałam od małego. Wy nie chcecie się zamęczyć? Nie, nie to bym myślała se, żeście prymitywy albo przygłupy, tylko tak, skoro już się tam jedzie. Aha, nie pierwszy raz w A i B bywaliście, bo tam do szkół chadzaliście. To fakt faktem autentyczny, inna para kaloszy, których zresztą użyć nie szło ani przez sekundę, taki upał i żar się lał, że żartem rzucę? Dżizas, ale pogoda. Ledwo szło wytrzymać.
Sama nie wiem, co gorsze, ta temperatura w A i B czy deszcz jesienny na Sanżilu. Bo to już jesień, to szok musieliście mieć dopiero co, po tych 39 w Sandomierzu na chrzcinach. No to tu se odpoczniecie teraz na dzielnicy, he he. O, już pada.
Słuchajcie, lecę. Fajnie, że już jesteście, to musimy się umówić, co? Strasznie zajęci jesteśmy, kino, knajpa, kolacja, koneserzy wina jacyś chcą też win próbować, z Toskanii słuchajcie, ale jakoś czas wykroimy i wpadniemy. Bo my pracujemy, to nie możemy tak jak ty Ana cały czas. O 19 na przykład. Nie ma sensu o 19, bo spać kładziecie? No wiecie co, chyba nie pozwalacie dzieciom sobą rządzić. Zresztą tę dziewczynę macie, Ksenia jej dali, czy jakoś tak dziwnie, jak z inwitro wręcz, to niech się ruszy? Rusza się cały dzień i tak? No dobra, to już jak chcecie, napiszcie na fejsie czy jakoś, to się zdzwonimy i spotkamy koniecznie, co? Dżizas, znów pada, nie ma jednak jak wakacje w Polsce, a gdzie byliście, jeśli to nie tajemnica?