Madam, rozlega się w słuchawce. Se bjan Ana Martin, sesa? Lapolis.
Oui, to ja, odpowiada Ana. Nieco zmartwiona zawczasu, bo jednak by głupio było, jakby w tygodniu przeprowadzkowym odholowali auto na ten przykład.
Dzień dobry, na to głos. Tu lapolis z powodu pani anskripsjon. Polis Ukle.
Uff, daje się jakby słyszeć cichutkie ufnięcie z Any. Bonjour. To ja, tak.
Czy pani jest w domu?
Niestety nie. Pojechałam do garażu zmienić opony, odpowiada zgodnie z prawdą Ana, choć już przezornie nie dodaje, z jakiego to adresu ruszała, bo przecie nie z uklowskiego, za to z Sanżila; wiem to ja, Ksenia, ale nie wie tego lapolis.
Czy pani mieszka na Uklach, pyta polisjer.
Taaak, taaak, właśnie się przeprowadzamy.
Aha. A czy pani mąż w domu?
Niestety nie. Od świtu robi na wysokiej komisji.
A czy urodził się wtedy i wtedy?
Zgadza się, to Roman we własnej 44-letniej osobie.
Czy pani dzieci mieszkają z panią? Jak się nazywają?
A z kim, jak nie z tobą, Ana, dziwię się, miałyby mieszkać?
Ależ tak. Iwonek i Groch. Oraz Ksenia Bruksenia mieszka, choć nie wiem, czy już się zaczęła przenosić.
Iwo, mówi pani? Iwo? Też jestem Iwo, cieszy się polisjer. Wy polone? Polsko? Ja trochę znam polski.
No nie, niesamowite, cieszy się Ana. A jakim cudem mówi pan z tak dobrym akcentem?
Bo ja z Chorwacji pochodzę.
A, to tłumaczy imię.
Tak, i nadal tam jeżdżę, choć to już inny kraj. Ana, wiesz, co to był za kraj?
Pewnie, że wiem, no Jugosławia przecież.
Zgadza się, cieszy się Iwo polisjer. Byłaś tam?
W Jugosławii? Nie. W Chorwacji byłam za to. Po wojnie już.
Podobało ci się?
A jakże. Pięknie.
No pięknie. Ale w Belżik też pięknie.
Cieszę się, że to mówisz Ana. Mogę tak na ty?
Proszę bardzo, silwuple.
Bo ja często słyszę, że Belżik to o tamto. Bordel i chaos. A ja z wojny przecie tu uciekłem i mnie przyjęli. To jaki bordel, pytam. Bordel to był tam. Wojna.
Jasne, Iwo, też się cieszę, że tak lubisz Belżik, bo mam dość tych skarg. Tylko pytam, czemu nikt ni wyjeżżdża do starego bordel, skoro tu mu czy jej tak źle.
O to chodzi Ana, w sedno trafiasz. Bardzo dobrze. A wiesz, że znam 7 języków? Dlatego mnie do lapolis przyjęli. Bo ja nawet trochę arabski znam. Z Bośni.
Ja akurat arabskiego nie, ale też siedem, cieszy się Ana. Bo jako tłumaczka robiłam.
Ana, to takich ludzi nam w lapolis czeba! Z językami, co lubią Belżik do tego. Teraz to okej z twoją anskripsjon a la komun, ale wpadnę na kawę, to powiem co, co i jak, by dostać tę robotę!