Niech pani nawet nie pyta, wstyd taki, młoda, a już na ce-pe-esie leci. Te wszystkie lata! W domu siedzi, to z nudów by normalnie do tej szkoły poszła chociażby. Tym bardziej, że fach ma w ręku i widać, że to lubi.
Ja do niej mówię, Iwona, bierz się do roboty, mnie to by k…wzięła i nic nie robić. Nie umiem tak! Na starość to ja dam im wszystkim popalić, z moim temperamentem, o łatwo im nie będzie.
Siostra moja tak samo, wdową za młodu została i pracować jej się nie chce. Na Sanżil zjechała, owdowiała i tyle ją widzieli w robocie. Ja jej mówię: ja na te wasze ce-pe-esy na zakładzie robię, wiem, co się święci, że ludzie się nie wyrabiają, to i długo to nie potrwa. I jeszcze zapłaczesz, że nie pracowałaś.
Iwona tez popamięta. Nie ma szans, bu to trwało. Obywatelstwa nie dostanie bez języka, nic nie dostanie. Zresztą ja mam obywatelstwo pięć lat, a tez nie wiem, czy coś z tego będzie.
Lepiej być Belgijką, tak myślę, wtrąca Ana. W Polsce D to dopiero jest.
Jasne jedno, że ku dobremu to nie idzie, ale co z tego przyjdzie - to jeszcze zobaczymy. Ja już siedem lat, jak obywatlestwo mam i co mi z tego przyszło?
Przynajmniej tyle, że na swoim pani jest, stwierdza Ana.
Ech, pies mi na jedno oko nie widzie, nie słyszy, nie czuje, tylko całe noce szczeka, sika i chce czegoś, a uśpić nie mam serca, zresztą dzieci by mnie zabiły. I co ja mam robić z tym wszystkim. Piętnaście lat ma. Starość nie jest fajna. A robić trzeba.
I jak wyszło? Zimą może trochę blondu dodamy, ale nie dziś, bo mam umówioną taką jedną z domu starców na czesanie na dziesiątą.