Tuesday, 12 March 2019

z miłości

Pranie ci już rozwiesiłam. A teraz jeszcze ci wyprasuję koszule Romana. 
Nie mi, tylko jemu.
No tak, ojej Ana, nie czepiaj się, tak się mówi. A ty nie prasujesz w ogóle?
Niezmiennie nie. 
To kto prasuje?
Najczęściej nikt.
Do pracy w sensie - kto prasuje koszule Romanowi?
Sam, jak musi.
Nie wiem, jak ty możesz tak funkcjonować. Ja na przykład jestem uczynna i lubię coś zrobić z miłości.
Ja na przykład też jestem uczynna, ale nie prasuję nie tylko z miłości, ani z innego powodu. Bo nie lubię.
Pozwól sobie powiedzieć, że w życiu robi się nie tylko to, na co ma się ochotę.
Wiem, dlatego na przykład teraz rozpakowuję kartony. Mimo że mi się nie chce i mnie to męczy.
To samo by się zrobiło?
Nie, pewnie nie. Ale nie znaczy to, że ja muszę je rozpakowywać akurat teraz, kiedy chce mi się czytać.
Masz dwoje małych dzieci. I prawie trzecie. Uważasz, że one mają tak mieszkać na nierozpakowanym?
Nie uważam, bo w ogóle o tym nie myślę. Ale dzieciom to chyba akurat nic nie przeszkadza. Popatrz, jak się świetnie bawią.
Niczego cię chyba nie nauczyłam. Trzeba było ci łamać charakter. Łatwiej by ci było.
Cooo? Żałujesz? Nie rozśmieszaj mnie. Jak nie łamałaś, to teraz takich rzeczy nie mów. Mi jest łatwo. To tobie nie jest, bo jestem sobą.
No właśnie. Zawsze byłaś trochę krnąbrna, pozwól sobie powiedzieć.
Cooo? Krnąbrna? Ugrzeczniona do granic wytrzymałości, a nie krnąbrna. Halo! Obudź się!
Przepraszam, źle powiedziałam. Nie wiem, jaka byłaś i jesteś widocznie. Nie znam cię widać. A tak się starałam czegoś was nauczyć. 
Nie martw się. Dobrze jest. 
To poprasuję ci.
Nie mi. Mi nie prasuj. Romanowi i chłopakom. Słowa są ważne.
Dobrze, przepraszam, już będę mówić poprawnie.

Zgodnie z rzeczywistością raczej.

No comments:

Post a Comment