Monday, 1 July 2019

na wakacje

Okazuje się, że wakacje to piękna okazja do narzekania na szkołę, narzeka od kilku dni Ana Martin, donosząc, o czym to się teraz rozmawia pod bramami albo na przystankach.
Między rodzicami, w polszczyźnie matczyźnie, lokalnych dialektach lub wręcz z angielska lub w innych mowach.
A na co tu narzekać, dziwi się Roman.
Oj, na wszystko. przede wszystkim - na pogodę na Sanżilu i w okolicznościach. Cały czas leje tu przecie, prania się nie da wysuszyć, co za pogoda, naprawdę, w Polsce A B C i D to było życie. Poza pogodą - na brud. Wszędzie brud fuj, zaraza, a wiecie, że w butach śpią? Nie no, w Polsce A B C i D nikt by sobie na to nie pozwolił.
I woda z kranu, jezusie, nie wiadomo, co w tych rurach.
I słodyczy nie można nosić, a jak dzieci chcą, mam im nie dawać? Nie po to robię cały dzień, by teraz se nie zjadły.
Albo na za dużo słodyczy, a my tylko eko-bjo.
I języki fatalne w szkołach. Poziom ogólnie denny. Albo nie denny, bo egzaminy cały czas i jak tu żyć.
I z komórek korzystają za dużo. Albo nie korzystają, bo nie wolno, i wtedy to ograniczenie wolności i opieki rodzicielskiej, bo jak ja się do nich dodzwonię, czy już w autobusie siedzą na 2 minuty przed domem, czy może dopiero na cztery.
Lub pograć by chcieli, mogą w końcu na konsoli za czysta ojro, bo co? kto zabroni?
Aha, no i wielka ta szkoła. Albo za mała znów.
I ludzie tacy. Albo tacy. Też źle. A najgorsi są w ogóle inni rodzice. Bo nie my oczywiście.
No i szkoły belż i nie belż. To już w ogóle maks. Raz te najlepsze, raz te inne. Raz tu afera, raz tam. Raz się nie sprawdza pani, raz pan.
A najgorsze w ogóle, jak angielskiego uczy nie-nejtiw, tylko Bułgarka, wyobraźcie sobie, albo inna Rumunka. Jakie one mogą mieć akcent , ja pytam, w matematyce przykładowo, i co one wiedzą w ogóle, skąd one przyjechały, bo na pewno nie stąd są, a te kraje głupio jakos tak wyglądają na mapie, ludzie tam półdzicy, nie znają się na wymowie. Nie po to na egzaminy jechałam z Polski C najczęśćiej wręcz, nawet gdy ona A lub B była, by teraz dziecko nie mówiło po londyńsku co najmniej, ja się już boję, do czego to dojdzie, upadają te szkoły ojropejskie najbardziej ze wszystkiego.
Skandal doprawdy.
I czy wiecie, że poziom matury się obniżył poniżej i-be. Jeszcze nie wszyscy będą zagramanicą studiować, i jak to się będzie pokazać w domu, że co, wyjazd niby było, heloł, a dziecko nie na oksfordach? Bo akcent nie ten. Jaka przyszłość czeka ich, dzieci te?
Aha, i dyskryminacja jest. Polaków. Doniosła szeptem pani jedna taka. Mówię pani, normalnie tak jest. Zawsze ich ostatnich wyczytują, albo zapomną wyczytać.
Co to i-be, na to Ana, bo się zainteresowała obcym dźwiękiem.
Ajbi w ogóle, poprawia ją Roman. To nie Polska, co ty se myślisz, Bruksenia heloł. A w set bonje nie lepiej, nie myśl sobie! Upadek jeden wielki. Jak w kolorach, ekol de kuler, też blisko. Czytać przestali uczyć tam dosłownie. 
Nie wiadomo, co ci lebelż i labelż robią z tymi dziećmi. Na Sanżilu i w okolicznościach. To już może niech ten Rumun uczy? Albo Polak nawet?
Najlepiej wyjedźmy.

No comments:

Post a Comment