Thursday 4 February 2021

adryjan

 Jest to zapewne koniec pewnej ery, same i sami powiecie, jak tylko się dowiecie.

Ana Martin w szoku od rana, kiedy to zdała sobie sprawę, że Sanżil już nigdy nie będzie tym samym.

Bo że biznes jeden za drugim i czecim w koronie siada i zamyka się - to jedno. Że nawet taka legenda jak Mariola zwinęła manatki i inne fryzjerskie szmatki, i zjechała na matczyznę czy inną ojcowiznę - to drugie. Ale że Adryjan zniknie z Alsemberga - no nie, to żadne czecie, to szok po prostu i wogle, kręci z niedowierzaniem głową Ana.

Ana, Ana, ale ty mnie chyba nie rozumiesz, co dla ciebie mówię, Ana no - staram się jej wytłumaczyć. Adryjan jako taki je przecie, to tylko szyld zdjęli no.

Adryjan bez szyldu to żaden Adryjan, na to ponuro Ana.

Ale no co ty, Ana, otrząśnij się dziewczyno, to tylko litery! Już całe lata przecie i tak były napisy po rusku czy po innemu, w innych alfabetach, znaczy się,  że tam sprzedają ruskie produkty właśnie.

Ksenio, musisz zrozumieć, o co się rozchodzi. O to mianowicie, że upadł symbol Sanżilactwa, naszego polskiego, i inni już nie wiedzą, że polski sklep na Alsembergu to nie byle jaki polski sklep. Bo on ci już nie polski, TA, co tam sprzedawała, już go przejęła. Nie z Rosji ona, ale blisko. Armenia.

Teraz dopiero rozumiem, dlaczego Stefan i Stefanowa nie zrozumieli, jakem ich prosiła o koperek i pietruszkę, i przynieśli byli takie belż nie wiadomo co. Dobre, ale nie to, o co chodziło. A Adryjana pod nosem mają.

Bo oni już nie wiedzieli, że jak błędnie mówię Albert, to mi chodzi o Adryjana. Niczym im to nie wybrzmiało. 

Więc szok i smutek i koniec Sanżila bliski.


No comments:

Post a Comment