Wednesday, 6 February 2019

une fille

A więc szkoła dorwała Iwonka, chodzi Ana wściekła od rana, mimo że wiadomo, że to niedobre dla wszystkich po tej stronie brzucha i w środku niego - jeszcze bardziej. Dobrze, że Samosia też nieco rozeźlona, to rozumie Anę, jak se tak siedzą i debatują.
Nad rodzinami i seksizmem, nie myślcie sobie. Znam to słowo, a co. O, o tym Ana może długo mówić, ale jak to dzieciarni dotyka - to szału dostaje.
Oczywiście wizja 8 marca i faktu, że trzeba coś robić, nie pomaga w okiełznaniu uczuć.
Poszło o buty. 
Bo Ana wyczuła oczywiście, że Iwonek nie chce zakładać, wzuwać wręcz bynajmniej, nowych butów z działu dziewczyńskiego, a tak, o co, bo pewnie mu ktoś coś powiedział, że tak nie wolno, że róż to dla dziewczyn. A światła w podeszwie to już w ogóle. No i te skrzydełka, przyklejone do boków, ale zawsze widoczne.
Dobrze, że przynajmniej w granacie te buty powstały, pod włoskie gusta zrobione, aliganckie, no ale co srebrna nitka błyszczy, to błyszczy.
I w oczy kole, te dzieciak i szczególnie, co je matki i tatusie od małego do odpowiednich barw przystosowali.
Iwonek nie chce tego powiedzieć za nic prawdy, wstydzi się przed matką feministką na ef, co to od małego chłopakom wsadza do głów, że wszystko im wolno i że mogą nosić co chcą, bawić się, czym chcą, bo wszystko jest dla wszystkich?
Czyly zarówno dla dziewczynek, jak i dla chłopców.
I teraz co wstydzi w szkole? Że okłamała go byli matki i ojce.
Ojca się wstydzi też przecie, bo mimo że boksuje i bez włosa się ostał, na męsko całkowicie, to jednak o uczuciach pogadać lubi. Jak ten, co to w Hameryce ostatnio próbował opowiedzieć o swoich demoniach kolegom, a ci wielkimi oczami paczyli tylko, co to facet, i o uczuciach jakichś gada?
Ma je w ogóle, znaczy się.
Jezusie.
Zła jestem, woła Ana z francuska na całą Aromę, bo to przecież lekcja francuszczyzny nie-matczyzny.
Złaaaa, w matczyźnie dodaje.
Bo wie już od Romana, że dzieci niepolskie zupełnie, z krwi obcej zrobionej, ale z patriarchatu własnego, śmieją się z iwonkowych dżeoksów, że in fij ariw. Ojcu to powiedział. Wydusił. I że do szkoły ich nie założy więcej.
Ojropejskiej. Na wyżynach komisyjnych.
Brrr.
Ana mówi: i wiesz Samosiu, jak już trochę ochłonęłam - na to wpływa w skrzynkę mejl, że na prezent dla dziewczynek klasowych z okazji 8 marca najlepsze może i by były słodkookie pluszaki. Po tym, jak Rita wyszukała przypinki wzmacniające feminizm na ef. Piękne - kolorowe.
A tu nie - słodko i miło.
No to jeszcze zobaczymy.

No comments:

Post a Comment