Monday, 8 July 2013

(56) joga

Odkąd Iwonek nieco podrósł w sensie umysłowym, bo ciałkiem nadal niewielki, polubił niekończące się jazdy w wózku. Siedzi i patrzy, śpiewa i sylabizuje, serce się samo raduje. A jaki cierpliwy! Nie tylko Ana Martin, która pięciu minut spokojnie nie usiedzi, ale nawet ja już bym dawno wysiadła, w sensie dosłownym też, bo z wózka można, tzn. dwunożni mogą, Iwonek nie, sturlać się co najwyżej, choć nawet i nie to, pasami zapięty na amen, tak więc siedzi jak na tureckim kazaniu; hmmm, to ostatnie właściwie nieźle pasuje, bo przecież nasz pasażercio ma nóżki grzecznie skrzyżowane, czyli ćwiczy siad po turecku, jak to kiedyś w świetlicy w kółku graniastym czterokanciastym kazali, nawet tym, którzy chętniej siedzieli z nogami wykręconymi na zewnątrz, jak ja, co widać zresztą do dziś. 
Po turecku zdrowiej, chociaż to też nie tak do końca po turecku chyba, skoro Ana twierdzi, że po belgijsku to się nazywa na krawca, albo po krawiecku; nie po belgijsku, tylko po francusku, woła Ana, coś się jej myli, przecież to w Belgii tak mówią, u nas, na Sanżilu normalnie...Tu miejscami zresztą też mamy małą Turcję, taką Turczynkę, a Anie niedługo się w głowie pomiesza od nadmiaru wiedzy, no raczej. I to nawet po krawiecku to nie wersja ostateczna, bo tak naprawdę tak siedzą jogi! To z kolei wyszło na jaw całkiem przypadkiem, gdy kolejne osoby pochylające się nad wózkiem w stylu okelbebemińą zaczęły się zachwycać, jaki to Iwońcio mądry, że tak siedzi, i że to dobre dla aureoli, która z kolei daje spokój i coś tam innego, wewnątrz ciała ogólnie i ciałka iwonkowego też. Od razu poleciałam do Romana dopytać, o co chodzi z aureolą, do Any wszak strach zwracać się w sprawach wiary; co do aureol, w kościele się kiedyś słyszało coś w tym temacie, a i widziało podobno, znaczy ci co bardziej święci i zacni, czyli nie ja, ale żeby aureola wewnątrz? tego to nawet najbardziej uduchowione sąsiadki by nie wypatrzyły. Roman na to, że pewnie chodzi o aurę, ale nie pogodę, nie rozumiem, po co dopowiada, co ma aura do pogody w końcu? W każdym razie dalej tłumaczy, że w Brukseli i na świecie też podobno, bardzo popularny jest ostatnio sport jogi, i wtedy ma się taką aureolę wewnątrz, aurę ups. To znaczy może nawet nie tyle ma, co chce mieć. Należy też emanować spokojem i równowagą wewnętrzną, a można dojść do tego przez medytację i powolne ćwiczenia na macie. 
O, to coś dla Any, wymyka mi się, a Roman z Iwonkiem ucieszeni, bo przecież nawet Iwonek już czuje chyba, jaka jest Ana, jak to Ana właśnie, po swojemu, ale o jogi to chyba może zapomnieć. Ja za to może spróbuję. Matę mam, spokój jaki taki też, pokój do ćwiczeń też. A ja mam własny pokój, podpatruje Ana i uśmiecha się pobłażliwie, dodając: jak już skończysz ćwiczyć i rozwijać się na macie, to rozwińmy się literacko, czeka na ciebie ksiażka...i teraz nie wiem kogo, jakiejś babki o pokoju właśnie. Ha, może na jogi wyćwiczę pamięć i sobie przypomnę.

No comments:

Post a Comment