Wyczytałam ci byłam dzisiaj o brzasku, który wcale nie był brzaskiem, tylko głęboką nocą, że nasi, głównie z Sanżila i nie tylko, bo jeszcze główniej z wysokich komisji, a najgłówniej - to z Polski D wogle i w ogóle - z wielkim zgorszeniem mówią, że gorzej niż w Polsce to może być tylko w Rumunii, a z jeszcze większym - że w Rumunii może być lepiej.
No to gratulacje dla naszych, składa gratulacje Ana. Polak Polakowi wilkiem, ale Rumunowi jeszcze bardziej, oprócz Romana, bo on po rumuńsku w tej komisji to na co dzień praktycznie zasuwa, choć to właściwie nie rumuński, jak niejeden Rumun twierdzi, bo włoski prastary, a tak wogle łacina w ogóle. Dzięki Romanie, że chcesz się bratać z Rumunem!
W sumie nasi przy tym gardzeniu nie myślą za bardzo, bo o takiej pogodzie to na przykład nie: że może tam by im wreszcie było dobrze, jakby im poświeciło w łepetyny, wygolone lub nie, koło Włoch czy innej łaciny, że zaproponuję?
A ja mam inną propozycję: pokazać Rumunom, jak to lebelż prawdziwi, w formie lesłara, przyrównują się ze zgrozą do naszych. Sanżilaków i w ogóle Polaków wogle, oraz Białychrusinów, czy też z osobna ma być. Mianowicie pod względem samobójstw.
Bo wyszło z badań, że Belgia, tak, nasza labelżik najprawdziwsza, ma się w tym względzie dobrze. Wysoko się mają. Plasują, że powiem po sportowemu. 8. miejsce wśród krajów rozwiniętych.
Za Rumunią co prawda, za to na równi z Polską. I Białąrusią. Co lesłar ze zgrozą wychwycił. Bo jak to, Polak może remontować, czasami nawet tłumaczyć, jak Ana, ale umierać jak Belg? W tych samych kategoriach liczbowych?
No co to to nie.
I co, łyso? Przyjemnie?
No comments:
Post a Comment