Tuesday, 18 April 2017

dożyłam

Nie sądziłam, że dożyje tego dnia, a jednak, powtarza od nocy Ana Martin. Jak jakaś kukułka czy inny ptak wiosenny, w kółko to samo. W kółko kuka.
Że to niemożliwe, że to napisali. I co na to polskie Sanżilaki, jak przeczytają, że na dzielnicy za sucho.
Ale co?
Patrz Ksenio, no pacz.
Pacz mama, pacz tata, wtrąca się Groch.
Na co Grochu? gdzie Dada ma paczeć, chce wiedzieć Iwonek.
Taa, zgadza się Groch.
Iwonku, przynieś no mamy komputer. Nie, nie ten do bajek, tylko mamy. Tak, ten co go nie można ruszać, ale ten jeden raz można, jak mamusia pozwala.
Dziekuję synku.
Więc patrzmy.
Proszę, Oto lesłar. Oto prognoza pogody. Na lokalne święta na Sanżilu, w okolicznościach, oraz w całej Belgii wręcz.
No jest, i co?
A czytasz dokładnie Ksenio, o tu tu?
Czytam.
I nic cię nie dziwi?
To tu?
Tak, to tu.
No fakt, może trochę niecodzienne. Ale święta w końcu, może być odświętnie więc, wygłaszam mądrze, odświętnym tonem.
A co? włącza się Roman.
Historyczny tekst! W tłumaczeniu mniej więcej tak:
w święta kraj znajdzie się pod wpływem czegoś, co w polskiej tiwi D nazwano by niżem. Tento niż przyniesie wszędzie wielkanocne deszcze. Na te deszcze czeka cały kraj. Bo susza daje się we znaki.
Gdzie? U nas? Na Sanżilu.
I w okolicznościach tak samo, potwierdza Ana.
W Belgii? Na Sanżilu u nas?
La płłi bienwenu?  faktycznie niecodzienne ujęcie sprawy, ujmuje sprawę Roman.
La plłi bianweni? poprawia ojców ze szkolnym doskonałym akcentem z dzielnicy Iwonek. Chcemy deszczu Grochu?
Taa!
Nie chcemy, ale kraj chce!
A nie mówiłam, że nie sądziłam, że dożyje takich słów? cieszy się Ana - a jednak. Dałam radę. Warto było.


No comments:

Post a Comment