I smutnam.
Bo oto padła wiadomość, w tiwi tej drugojęzycznej to padło, że ci, co mają odwozić do krajów pochodzenia emi-imi, co to lebelż i labelż, ale bezimiennie - bo grupowo jako Belżik - udało się usunąć z obozów i odesłać na wojnę lub na pustynię przykładowo - ci to oto agenci pięknie sobie żyją.
Pławią się w luksusie.
Pływają, Ano?
Pływają też. W luksusowych basenach w Dubaju i Katarze.
Katar?
No, takie małe kraiki, gdzie ropa płynie, a z niej bogactwo dla wybranych.
Katar?
No, takie małe kraiki, gdzie ropa płynie, a z niej bogactwo dla wybranych.
A nie mogą? Se tam nasi agenci pływać? Znaczy się, w bogactwie, nie w ropie raczej chyba?
Odwożenie emi-imi o nie wakacje! to po pierwsze. Po drugie: za pieniądze podatnika. Po trzecie i czecie: jak to jest w ogóle możliwe, że się towarzyszy jednym z najbiedniejszych ludzi świata i tak na tym nieszczęściu jeszcze korzysta?
Znieczulica, podpowiada Roman?
Chyba więcej. Głupota? Poczucie bezkarności? Dno dna?
Baseny i luksusowe hotele to zresztą nic. To tylko zbytek i durnota. Wyobraźcie sobie, że zdarzały się przypadki korzystania z prostytutek. Wymuszania tychże usług darmowych zapewne też.
Czyli?
Terror. Zastraszanie. Korupcja.
Mało?
Nie. Na ferie wielkanocne starczy. Udanego jajka. Wielka musi zapaść noc, by to wszytko zmienić.
Niech to jajko kością stanie w gardle tym, co wolą tego nie widzieć. Większości czyly.
Nam?
No comments:
Post a Comment