Różnica polega na tym, że różne są podejścia - tak bym to nazwała najbardziej skrótowo.
Ana uważa, że nie ma się czym przejmować, szczególnie na Sanżilu i w okolicznościach, gdzie wszyscy są emi-imi, natomiast Ksenia, Samosia, Sąsiadka, Rita i Roman - że wynika to z ich nieumiejętności.
Ana - że z braku dobrych chęci, ewentualnego braku yntelygencji lub z wrodzonej złośliwości. Rzadziej - wady słuchu.
Francuszczyzna. Nie-matczyzna, nie-ojczyzna, nawet nie-belż tak naprawdę. A już na pewno nie tej z drugiej części kraju, gdzie ci, jak ci tam oni się zwią, na fy.
Flandria. Flams. Stąd flamaki i falmastry. Ale już tak nie mówię.
Dajmy przykład z wczoraj.
Wygonieni do Aromy, siedzimy se i zamawiamy. Panienka krąży wokół nas zła jak osa, widać krłasanty spaliły się z rana, albo nie wiadomo co, albo po prostu nie podoba jej się, że Ana zarządziła zmianę stolika. Znaczy: nie zna Any, bo Ana zawsze zmienia stolik, zamówienie itepitede. Stąd czujemy, że nowa. Widać nie idzie pierwszy dzień.
Więc po zmianie stolika zamawiamy. Bo panienka przy nas już czeci raz, a Ana znów, że an pti momą silwuple.
Samosia: że formil ekspres.
Ana, że formil ekspres z espreso.
Ja- że ekspres z kafe.
Romana jeszcze brak, łatwiej spamiętać.
Ana pyta Samosi, jaka kawa, bo ta zawsze z włoska espreso. Samosia z nie-włoska, że dziś normal.
Anie się to myli i zamawia formil ekspres z espreso i krłasantami. 2,80 sztuka.
Panienka na to, czy ekspreso, z lokalnego dodaje k.
Ana, że jednak ona nie formil, sam krłasant z ber. I że te dwie kawy to nie espreso, tylko kafe.
Panienka powtarza, że nie ekspreso i odchodzi.
Wraca.
Bo szef pamięta, że tu ma być espreso i sie dopytuje.
Ana znów się myli, ale Samosia pomaga, że tym razem kafe normal.
Panienka przynosi 2 kawy i 1 krłasant z masłem.
Ana- że brakuje krłasanta do formil ekspres. Espreso ani ekspreso nie czeba już, sawa pur le kafe.
Samosia i ja kulimy się, bo widać, że panienka jest belż i udaje, że to Any wina. Bo ma ptit aksą i ciężko ją zrozumieć.
Ana na to, że sawa, że to safot, a nie aksą, bo jest onsant i wszystko jej się myli, ale nie zmienia zamówienia: il monk un krłasan. Pa despreso, mersi.
Panienka pokonana wzrokiem Any przynosi krłasanta.
Zjawia się Roman i stresuje, bo czeba zamówić we francuszczyźnie.
My smutne, bo niezrozumiane.
E tam, podciąga spdnie Ana. Nie widzicie, że ona w stresie, to i ofiary znalazła. Takie ofiarki na początek dnia? Koniec z umniejszaniem się. Tu same emi-imi i wszyscy są równi.
A ty Roman, la formil ekpres? Z espreso?
No comments:
Post a Comment