Wednesday, 23 January 2019

śnieg

A jaki miałby niby dziś by być tytuł, nie no, sami pomyślcie naprawdę, wydaje wam się, że jest tu jakieś miejsce psychiczne i fizyczne, by mówić czy pisać jeszcze o czymś innym?
Na jakiej planecie się obudziliście, bo chyba nie na zasypanym Sanżilu czy w okolicznościach. Taka Ana obudziła się na ten przykład o 4 rano i tak se już kończy piątą godzinę aktywności, co to jest nowym polskim ulubionym słowem.
Wszyscy mają jakieś aktywności, a na Sanżilu i ogólnie w Belżik podobno też od wczoraj uaktywnił się  śnieg. W związku z czym u nas uaktywniły się więzy sąsiedzkie i wczoraj dzieciarnia do nocy budowała bałwany, jadła śnieg z kupami, rzucała opłatkiem śniegu, jak to pięknie był ujął swego czasu Groch.
Ale te dzieci lubią śnieg, jak to z polska ujęła mijana matka. Widać z Polski D zjechała, bo skąd, pomyślcie.
Aż Rita w to nie wierzy w dalekiej Hameryce, mimo że i sąsiedztwo, i Roman, od razu zdjęci posłali. Takie czasy, że od razu wiadomo, gdzie pada.
Gazety piszą o mezur spesjal, by się kryć i nakupować, co by nie wychodzić po jakiś olej, Forżako donosi zdjęciowo - fejsbukowo o głodnych lisach w ogrodzie, ciekawe co tam w temacie opon zimowych, których Forżako przykładowo nie przwidział.
Ana trochę uspokojona, że dziatwa śnieg widziała, już się mniej martwi, co tam wiosna przyniesie, i nie chodzi o bociana, tylko o ferie, heloł!
A teraz dzielnie idzie, podtrzymując brzuch i szurając trochę, próbując się ślizgać.
Lewą do przodu, a jakże.

No comments:

Post a Comment