Już miałam was poczęstować na dzień dobry jakąś nudną i codzienną prawie że wzmianką o eksporcie czy imporcie, bo to eks-imp, ymp, miesza mi się równie jak emi-imi, broni do jakieś Arabii czy podobnej Saudii, ale zadowolona nie byłam z tego, przyznam od razu. Bo co to za nowina niby dla Sanżila i okoliczności? Czy o tym wszyscy i wszystkie nie wiemy, że broń krąży i hula po całym świecie, i nic to nie zmienia ani nie szokuje, że ponad 60% wyprodukowanych w Walonii polskimi rękami pewnie tez mitrajetek trafia do Arabii Saudyjskiej właśnie, bom w międzyczasie podejrzała nazwę kraju, a Ana przetłumaczyła z lebelż na nasze?
I w międzyczasie widzę, że jednak to ta historia właśnie będzie. Znów się odwróciło. A tamta mocniejsza - na jutro.
Taki to floł mam wiosenny, a letni nawet wręcz.
O mitrajetkach mianowicie napiszę.
O tych, co przez Arabię do Jemenu trafiają?
O tych też. O wojnie czyly, co to zapomniana się toczy.
Bo lepiej nie wiedzieć.
Oj.
Ale jeszcze bardziej zmartwiło nas Roman, mnie i Anę, jakeśmy markonim szły z dzieciarnią z rana do szkoły. To plac zabaw już na Foreście chyba, czyly w okolicznościach.
Szły - źle powiedziane Ksenio, poprawia mnie Ana Martin. Oni na rowerach, my zygzakowym biegiem za nimi. I żeśmy se zaobserwowały, co następuje.
Chodzi ci o te strzelające do siebie dzieci?
Szczelające owszem.
Kto szczela mamusiu? dosłyszał ten, co nie miał. Iwonek.
Nikt synku.
Bo szczelanie jest niedobrze, prawda? Grochu, słyszysz? Niedobre beeee.
Beeee, zgadza się Groch. Fuj, wzmacnia przekaz.
Owszem, o to. Roman, to strasznawe było. Dwoje dzieci. Brat i siostra. Nie Polska A B C czy D, ale Wschód, bo rozumiemy język doskonale. Miłe buziaki blond.
Ukraina lub Białoruś. Dzieciątka na oko 8 i 10 lat.
Biegają sobie wesoło.
I nagle braciszek do siostrzyczki coś w ten deseń: idziemy do szkoły, tylko do ciebie jeszcze strzelę kilka razy z mitrajetki.
I szczela.
Tra ta ta ta.
Ana pada prawie że trupem.
Ja też.
Won z mitrajetkami, krzyczymy i uciekamy zygzakiem.
No comments:
Post a Comment