Ahmed, nie widziałeś naszych dafalganów? Anę boli głowa - rozlega się w Mietku.
Co ja mam do waszych dafalganów, śmieje się Ahmed, co to się dwoić i troić musi, bo la szef w kuchni wymyśliła se właśnie, że czwartki będą weże, wege lub vege wręcz w pisowni, czym śmiertelnie zaskoczyła większość bywalców Mietka.
Ahmed, ale kupiłam całą błat, błatę, jakby rzekł Groch.
Nie wiem. W kuchni?
No nie, na to by sobie la szef nie pozwoliła. Szczególnie dziś, gdy zapanowała sodomiaigomoria weże. Vege, bo na Sanżilu się to dzieje.
Gdzie one są, miota się Kasjerka. Dafalgany te.
Nie kłopocz się, Kasjerko, certoli się Ana.
Ale ja chcę je znaleźć! Od tych wege boli mnie głowa.
Ahmed, to ty wszystko zjadłeś, zamiast pla di żur, odkrywam. Też nie lubisz wege widać.
Ksenia, z akcentem na ń, na to Kasjerka, ty to masz głowę na karku, ciągnie z podziwem.
Ahmed, don nu no dafalgan! rzuca Ana.
I jak se wesoło nie zaczniemy skandować, by przegnać te migreny i migracje: my chcemy nasze dafalgany! Ahmed, oddaj dafalgany!
A Jesienka pęka ze śmiechu.
No comments:
Post a Comment