12 lat minęło jak jeden dzień, i mimo że doczytałam o tym dopiero dziś, już je czuję w kościach. Ale opłaciło się na pewno, bo ostatni będą pierwszymi i może już za kilka godzin okaże się, że opłaci mi się stać pod ekranem, by zobaczyć, jak spełnia się biblijna przepowiednia. A myślałam, że to zdarza się tylko w książkach lub evtl. księgach.
Więcej wyjaśniać właściwie nie trzeba, bo na pewno już cały naród zdaje sobie sprawę, do czego może dojść między 18 a 20 czasu niebrazyliskiego, tylko tego tu naszego tutejszego; nie tylko na Sanżilu, ale i w sąsiadujących komunach, sama widziałam flagi rozwieszone tam, gdzie sięgają już macki Forestu, Iksela i nawet samej Brukseli 1000. Mecz! W samej Ameryce, ale tej drugiej, na dole mapy, nie tej, o której się marzyło w Łapach, a jeszcze bardziej podobno w Rzeszowie. To tam dojdzie dziś do historycznej bitwy. Ana dodaje, ze zapowiadanej jak koniec świata albo lądowanie ufo. Jakby nic więcej się nie liczyło
Ciekawam bardzo, co będzie o 18, czy nagle staną tramwaje i metro, a już co najmniej zamrze?zemrze? ruch na ulicach. Martwię się nieco, co ja zrobię, by być na bieżąco, u nas brak tiwi, a Roman twierdzi, że jakieś fifi zablokowało wszystkie strony internetowe, na których można by coś oglądać w bezpośrednim mejnstrimie, a nielegalne są co prawda na pewno, ale on z tego pokolenia, co to nic nie umieją sensownie zhakować. A ja nie będę ściągać gromów na nasz dom, choć pewnie i na policji będą oglądać, sama widziałam, że i pod więzieniem mnóstwo flag, to co dopiero na komisariacie, gdzie tiwi nawet nie trzeba przemycać do celi.
Zresztą na Sanżilu wszyscy, po prostu wszyscy - oprócz Any, Rity i tym podobnych dziwaczek - są już gotowi na dziś, a niektórzy pewnie i spali owinięci flagą. Z reklamą piwa lub nie wiadomo czego, za darmo była jednak dzięki temu piwu na jot. Nałogi szerzą się. To mnie trochę, zniechęca, fakt, w końcu to nie żywiec albo swojski żubr, co ja, obca samej sobie nagle mam być? No ale Polaków na tych miszczostwach akurat nie widać, i żadna biblia ani żubr im tu nie pomoże jeszcze długie lata, jak wróży Ana. I cieszy ją to, niewdzięczną. Mówi, że katastrofa 2012 roku i bezsensownie wydane pieniądze jeszcze długo się nie zwrócą. O niewdzięczna, a premier i chłopaki z rządu tak wdzięcznie wyglądają w podkolanówkach. I niewinnie. Jak lud. Jak swojscy. Och ta Ana.
Ksenia, nie cierp mi tu, tylko już o 17 zajmij sobie dogodne miejsce przed ekranem. Stoją takie olbrzymy po całym mieście, a do tego w dobrej połowie barów. Ryk będzie straszny, polecam wziąć słuchawki. Do tego klaksony, pewnie portugalskie, odbiją sobie za wczoraj. Idź idź. Skoro nawet pomidory uczestniczą w miszczostwach, bo nagle ciężko kupić te małe w innych opakowaniach, niż trójkolorówce żółto-czerwono-czarnej, widać, coś jest na rzeczy. Mnie to nie bierze, ale nie wierzę w cuda. Szkoda w sumie, łatwiej chyba by było żyć. A tak stara bieda, czy wygrywają, czy przegrywają. Nasi i nienasi. Ach, wzdycha Ana.
Och ta Ana.
Rozpoczynam odliczanie do 18. Będzie Stromae czy nie? Tylko gdzie mi się ta ukryta piwna flaga zapodziała?
No comments:
Post a Comment