Polecieli. Tak po prostu. Ani słowa pożegnania, ani słowa posłania do narodu ze schodów samolotu. A przecież nie padało. A przecież wiele to nie kosztuje. A naród szczęśliwszy i chętniej kupuje ubranka na lusterka w kolorach flagi. Czy w tym kraju już nikt nie umie zadbać o marketing, pytam prowizorycznie?
Oczywiście, że to diabły poleciały. Nasze, sanżilowko-belgijskie, trój- albo trzykolorowe, obie wersje wyglądają poprawnie. Odleciały w dal na całego i pewnie już doleciały nawet do tej Ameryki, gdzie to teraz będą kopać w piłkę. Nożną, mimo że to Ameryka, a w Polsce A i B w latach 90. pokazywali w tiwi enbieja, ewentualnie ragbi, i to podobno było amerykańskie, Ale się nie wtrącam. Widać mieli kasę, to i sobie zorganizowali miszczostwa akurat w tym, czego nie uprawiają. Kto bogatemu zabroni, mawiali matuś filologicznie.
A jaki samolot po nich wysłali! Po diabłów? Diabły? Ho ho ho, sama widziałam. Komputery w nim stały nawet. No dobra, nie aple, takie jakieś z poprzedniej epoki, jak w szkole u nas, ale luksus był i tak! Swoją drogą, ciekawe po co im na pokładzie, jak to się mawia wśród oblatanych. By w gry komputerowe grać, dziewczyno, krzyczy Roman. No tak, jasne. Ameryka. Ojczyzna Soniego i konsoli. Muszą się przyzwyczajać.
Ale to nie w tej polskiej wymarzonej hameryce to kopanie, tylko w Brazylii przecież. To na innym kontynencie, Ksenia, protestuje Ana. Na południe od tzw. hameryki cha cha. Oczywiście, nie dodaje to całej imprezie ani kawałka sensu, uzupełnia. Pieniądze zmarnowane na bandy chłopaczków z nażelowanymi fryzurami, wydepilowanymi brwiami, blond pasemkami i zazwyczaj - pustką w głowie. Którzy dostają do tego za to grube miliony.
A matuś mawiali też, że komu Bóg nie dał w głowie, to w nogach przynajmniej, przypominam sobie. To chyba nie tak całkiem źle, co? szukam pomocy u Romana. Ale gdzie ja jej szukam, fakt. Co to za facet w końcu, co nie zakupił na miszczostwa nowego tiwi, satelity i dekodera, a przynajmniej - skrzynki piwa? Nie zrozumie mnie. Rozumiem chyba nieco lepiej niż Ana, ostrożnie odpowiada Roman, ale też ogólnie nie popieram, bo czemu to służy?
Marketingowi no przecież, dziwię się! Czego to oni ich uczą na tej komisji? No tak, zgadza się Roman, zarobią piłkarze, i niemało, ale przynajmniej się nabiegają. W końcu nie tam tam polskiej drużyny, gdzie wszyscy szybko zmęczeni. Ale najwięcej pójdzie i tak na działaczy. Fify i innych. Brudne pieniądze, brudny sport, brudne umowy na stadiony. Nic dziwnego, że Brazylia protestuje, choć mają szansę wygrać. Polacy nie protestowali, oprócz kilku feministek, wtrąca Ana, ale szans żadnych nie mieli. Feministki zresztą też nie. Tak najkrócej można podsumować różnicę między Polską a Brazylią, wzdycha.
Mi tam żal, że dla biało-czerwonych znów zabrakło miejsca. A byli tak blisko. Gdyby ten wygrał, a ci przegrali, gdyby uznali tę bramkę, a tej nie, gdyby nie było karnego i nie padało. Nawet matuś już mi przysłali z kraju gustowne ubranka na lusterka aut, jakby Roman ewentualnie chciał rozważyć przyozdobienie wozu orzełkiem, a jakby protesty Any były zbyt feministyczne - to Iwonek przynajmniej wózka. Ale chyba nic z tego.
Nie martw się. Krzywda się im nie dzieje. Rozpamiętują rany i grają w reklamach w nowych fryzurach i z nowymi zębami. Polska piłka też ma się dobrze. Ale te ubranka z wózka zdejmi proszę, dodaje Ana.
No comments:
Post a Comment