Szczęście. Mówią: ty moje. Od rana uśmiecham się, że tak się udało uplasować, mówiąc Dariuszem Szpakowskim. Na nr 19 na tym świecie. Wsokoo, co? Belgia, a my w niej, to i z nią ramię w ramię. Żczęźliwie, że się wyrażę poprawnie. Oj, ludzie wy moje, porobiło się, choć mówią, że od szczęścia głowa nie boli. Nr 19.
Tymczasem Ana Martin uświadamia mnie, że tego szczęścia, bo się wyzbędę już błędów, by w okresie matur nie wprowadzać chaosu w głowach maturzystów, to na Sanżilu ani dużo, ani mało. Sama waham się od rana, jak rozumieć 19. lokatę, jaką w Usach przyznano naszej nowej ojczyznie niepolsczyznie. Ha. Wysoko to czy nisko?
19 miejsce w rankingu najszczęśliwszych państw świata, powiadasz? powiada Roman. Na ile badanych? 158 cyfrą. Plus. Coś tam, ale nie minus na pewno.
To tyle krajów już mamy? Mamy nawet więcej i codzienie powstają nowe, ale nie wszędzie da się cokolwiek zbadać. Ale 158 też wystarczy, szczególnie, jak trzeba odpowiadać na te wszystkie pytania o zadowolenie z życia. Lub jego brak.
Tym bardziej, że są kraje, gdzie na takie pytania można dpowiedzieć tylko pozytywnie, inaczej kulka w łeb, uzupełnia Ana, bo 158 nie daje jej spokoju. Co chcecie, sami wiecie, jak jest, wzrusza ramionami.
ONZ to badało wszystko, widzę. Oenzet, jak rondo takie w Warszawie, świta mi z matury. Ciekawe, czy to nasi liczyli.
No w komisjach wyborczych różne oszustwa są możliwe, pekawu i te sprawy, tiwi gadała, ale u nas na Sanżilu i w okolicznościach chyba lebelż i inni szczerze odpowiadali? Jako nieliczni sprawiedliwi ze 158? Kto wie, kto wie. Póki co, chyba jakaś wolność w trzech krainach belż jest. Religijna, polityczna i nawet podobno równouprawnienie, choć w to akurat Ana powątpiewa.
No i luksus. Bo perfumy takie są. Luksusowe. Szanel. Luksus nr 19. Fiu fiu.
Sprawdźmy, co badali w oenzecie, podnosi nas na duchu Roman. O mam, znajduje Ana Zosia Samosia sama samiuteńka jak igła w stogu i tłumaczy na żywca, oszczędzając mi pracy. Kolejno: długość życia w zdrowiu; produkt krajowy brutto; wsparcie społeczne (świadomość, że jest na kim polegać; zaufanie społeczne (rozumiane jako niska korupcja wśródpolityków i gospodarcza); subiektywne odczucie wolności; wolność wyboru. Potem podliczyli, podzielili i wyszło. Dla nas 19 wraz z resztą kraju zresztą.
I to wszystko ma dawać nam szczęście? Te faktory znaczy się? Żebyś wiedziała. Brzmi łatwo, wykonać trudno. Ci, których kraje mieszczą się, no powiedzmy w pierwszej 50. rankingu, czyli my, a pewnie i Polska A, B i C do gromady, nie doceniamy tego na co dzień. My tu? Tak. Nie widzimy, że właściwie wszystko mamy zagwarantowane i wiele nam wolno. A ci z pierwszej 5: Szwajcarzy, Norwegowie, Duńczycy i Kanadyjczycy to już w ogóle, raj na ziemi mają. Oprócz pogody może. Luksus, mówiłam, nawet perfum nie trzeba.
Odwrotnie, niż ci z ostatniej piątki, ponuro wchodzi mu w słowo Ana. Strasz nawo musi być w Togo, Beninie, Burundi, Syrii czy Afganistanie, choć słońce pali. Może i dlatego właśnie zresztą. Brr.
Dziwne jest to, że pierwsza trzynastka najszczęśliwszych państw od lat się nie zmienia, co najwyżej zamienia miejscami. Znaczy, że z jednej strony naprawdę o siebie dbają, a z drugiej - że łatwo tam pewnie nie trafić. Kto by chciał tam psuć se żcżęźliwe życie?
My nigdzie jechac nie musimy, radujmy się radosną 19. Ale sądzę, że ci powyżej 100 to pewnie chętnie by ruszyli na pierwszą piątkę, co? I wiecie co dokryłam? Kanada i Australia przyjmują nadal! Mają miejsce i biorą ludzi.
Ksenia, po ostrej selekcji, dodaje Ana. Wstrętne uczucie, co? Dla tych, co odesłani z kwitkiem.
Ale biedniejsze kraje też wybrzydzają. U nas, a jakże, na całego na przykład. Co, polskich i belgijskich gazet nie czytasz, uświadamia ślubną Roman? Każdy w swoich okopach dobrobytu, fakt, wzdycha Ana. W tym my. Czy tu, czy tam - dobrze nam.
Nawet bez perfum numer 19. Choc do dziś myślałam, że to perfuma.
Od zawsze mówię, że pora pakować manatki i jechać do Kanady, ożywia się nagle Roman. Ale po co? pytam, skoro i na 19. miejscu świetnie i dostatnio, aż za bardzo chwilami, jak twierdzi Ana. Jak to po co? Przemyślałem to, sprawdziłem na mapie i może, jeśli zaszyć się w puszczy, to jest jakaś szansa, że się na to wszystko na łeb nie zawali, a chłopakom małym to już na pewno: służba zdrowia, demografia, podatki, emerytury, no i kolejne wojny, niestety. Czyli tak zwane faktory, kiwam głową. Ana, chyba wydrukuję te wnioski. Fejs się o nas upominał nie raz i nie dwa; w tym o Ksenię, pokazuje mnie palcem, co tom jeszcze trzy lata temu nie tylko o Kanadach, ale nawet o Sanżilu nr 19 nie marzyła. Nawet nie wyperfumowana fiu fiu. Szczęścia nadmiar. Mówią: ty moje.
Naprawdę mamy 19 miejsce??? Tak wysoko??? To znaczy, tak nisko:-) To fajnie, choć na ulicy w Warszawie tego nie usłyszy...
ReplyDelete