Monday, 17 February 2020

ortopeda

Ana, a ty nie znasz czasami  żadnego ortopedy, dopytuje się napotkana w tramie Malina.
ortopedy? Nie. A co ci się stało? Na ostry dyżur najlepiej chyba bynajmniej
Nie, zdrowiśmy, chwała temu w ogóle i wogle. Ale zwolnienie mi poczebne.
Od ortopedy? Nie rozumiem, nie rozumie Ana.
Powiem tak wprost: my jedziemy na wesele, to wiesz. Nasze własne.
No wiem,wasze własne. Ale to latem.
Ana, no co ty, a gości czeba prosić! Czy tygodnie nam zejdą.
Czy tygodnie na proszenie gości? Jezusie. To połowę zaproście.
No co ty Ana, obrażą się. I tak tylko 180 osób.
O rany. No to faktycznie. Ale po co zwolnienie od ortopedy?
Powiem wprost: tam gdzie mój narzeczony robi, to niby Polak. Okej jest. ale ten drugi, co zarządza papierami, to taki Belg że hej. W życiu się nie zgodzi, by prawdę powiedzieć i dostać jakiś specjalny urlop. A że oni i w sobotę robią - to cały urlop na ślub pójdzie jeszcze przed ślubem.
No na proszenie gości to faktycznie by było trudno coś ekstra wyrwać, wyrywa się mi. Może nie jedźcie, a listami załatwcie se gości?
Nie no, tak się nie robi przecie. Osobiście czeba. Jeszcze się obrażą.
No tak Malina, ale co wy chcecie, ortopedy, co napisze, że wam coś się dzieje, a nic? Skłamie czyly?
No jakby.
Ale na czy tygodnie to by przecie jakieś złamanie musiało być. No przecie nie będzie ryzykował. No co wy wymyślacie.
Powiem wprost: musowo musimy jechać.
No to ja ci powiem wprost, że ciężko bedzie na kłamstwo. Jedyna szansa, że coś się naprawdę stanie, czego nie życzę, ale że rok jest wybitnie złamaniowy, to kto wie, kto wie, jeszcze ortopedę poznacie?

No comments:

Post a Comment