Który to numer urodzinowy, chce wiedzieć Roman, tak jakby liczył, że ktoś jeszcze na Sanżilu i w okolicznościach może mieć w ogóle wogle tyle lat co on.
Jezuuuu no, nie wiem, ale myślę, że 41 ani chybi.
Tylko, dziwi się Roman, tylko?
Ana, to 40. rycząca - odkrywam na ajfonie.
Mamo, ty ua urodziny tak idziesz? wyglądasz okropnie. Okropnie - wstydzi się Iwonek.
E tam, synku, nie znasz się trochę jednak. Mama wygląda fajowo. Tańce będą!
------------------------------------------------
Serio? Oni tu mają wszyscy chyba po 30 lat, albo i 28! Roman, damy radę? przekrzykuje Ana muzę, co to jednak jest z lat tutejszych, brukseńskich, a nie prastarych 80. - jak obiecano.To i tańczyć się nie da, choć Wezembek daje radę - mimo że noga prawie złamana u jednego, a brzuch niczego sobie - u drugiej.
Idziemy w to Ana. Kto, jak nie ty? zachęcam ją z moich lat 26.
Roman na to, że on nie tańczy. Woli rozmawiać z takim, co se palec złamał. Narty, wiadomo.
Kseniaaaaa! Poczekaj, tylko se rajtki podciągnę, co tom je jeszcze za luksemburską zagranicą przed swoją ryczącą zakupiła byłam, i nie była to rycząca 40., tylko 30. Prędzej, heloł!
To i guma stara, zetlała, mówi się. Stare rajtki, stara Ana.
A i spodenki z lat 2000. spadają, ale zaraz se sznurem przewiążę, Ksenio, widzę, że Sztuka tu zawiesiła sztukę fotosową na sznurze takim właśnie. Tnij Roman.
Ja ci Ana rajtki podciągnę, odzywa się nagle z propozycją zza pleców Prezeska. Ana, co za stylówa, piękna jesteś. Tak kazali, czy to ty?
Ja, odpowiada dumna Ana, ja właśnie samodzielnie Prezesko ma. O, ale fajnie mi rajtki podciągasz.
No - jak w domu starców zupełnie.
No comments:
Post a Comment