Friday, 24 October 2014

(216) basen

Wydawałoby się na oko i na mokry dotyk, że czego jak czego, ale wody to na Sanżilu nie brakuje. No raczej. Szczególnie tej lejącej się z nieba. W różnym tempie, nie to, że zawsze jednostajnie. A tu niespodzianka. Bo jednak jej brakuje. W basenach.
A tak naprawdę brakuje basenów. Nie tylko na Sanżilu, ale i w całej Brukseli. Że w Belgii - Ana Martin przestrzega, by tego jednak nie pisać, bo w Belgii mamy przecież całą wielką część kraju, gdzie mówią tym drugim dialektem i gdzie podobno bardziej inwestują w sporty, tym pływanie, choć to może tylko legenda miejska, bo kto widział, by lebelż lub labelż ewentualnie zdobywali medal na olimpiadzie w żabce żabką lub innym stylem? Ale ponieważ lokalność, małe społeczności i ojczyzny są w modzie, jak podsłuchałam wczoraj w tiwi, to skupię się na Brukseli i okolicy.
Faktycznie, minionego lata może i nikogo akurat nie bolało, że nie było się gdzie skąpać, bo wystarczyło wyjść na balkon, a już kapało tu i ówdzie z człowieka, ale temat i tak się pojawił w prasie, bo o czym w końcu pisać, gdy nie można pisać o zimie, co zaskoczyła drogowców, a pogoda inspiruje tylko i wyłącznie do opisywania wody? O basenach właśnie było więc. Że w mieście, ba! - stolicy świata - nie ma właściwie żadnych otwartych basenów. Pozamykane. Stuk puk zamknięto, cytując Iwonka, który z kolei cytuje Pawła lub Gawła, którzy z kolei przemawiają głosem Słowackiego bodajże. Nie opłaca się.
Jakiego Słowackiego Ksenia, toż to Fredro. Co nie zmienia nic w stosunku do kwestii basenów, odparowuję. Akurat racja. Podobno z tych otwartych był raptem jeden  - przedwojenny jeszcze. Od 1934 do 1978 r. w Evere, bardzo ładny architektonicznie. Całe miasto tam ciągnęło, oczywiście gdy już przygrzało na tyle, że można było pomyśleć o skoku na główkę w nieznane i lodach lodach dla ochłody, choć w tym przypadku, dopełniaczu na oko, akurat się nie rymuje. Zresztą i tak nie ma co deklamować wierszem, bo basen zamknęli na sześć spustów, licho wie, co to ten spust. Pewnie od spuszczonej wody, to i pusty basen stoi.
Na cztery spusty się mówi, obojętnie, czy coś puste, czy pełne. Zamknięte na fest. Tu akurat pusty basen stoi, fakt. Podobno powodem zamknięcia była skarga, że otwarty basen w Brukseli to ekstrawagancja, śmieje się Roman.
No tak, skoro takie argumenty padają, nic dziwnego, że nie tylko otwartych, ale i zamkniętych dachem basenów w mieście ze świecą szukać. Stosunkowo blisko jest malutki w kamienicy na Darwinie. Ładny i niewygodny. W Watermalu za to podobno całkiem niezły i nawet czysty. Na Eterbeku inny. Kolejny - Posejdon niejaki. Gdzieś koło ulicy Wysokiej. Więcej nie znam.
To fakt, w pływalnie coś tu nie opływamy. Ani na nich nie pływamy. Cieszę się nawet, że mam wodowstręt, cieszy się egoistycznie Ana. Ale szkoda, że nikt nie pomyśli o jakimś fajnym kompleksie, gdzie zabawić mógłby się przykładowy Iwonek. Pozjeżdżać ze słonia lub popodlewać tatusia konewką. Do Polski A i B, gdzie na każdym rogu akwapark, pod tym względem Belgii, a szczególnie Brukseli, akurat daleko. Oby do wakacji, wzdycha matczyno Ana.
A wiecie, co radni wymyślili z tego wszystkiego? Którzy ślepi nie są i choć siedzą głównie w suchych salach obradowych, czasami muszą jednak wyjść frontem do ludu i wysłuchać skarg na niedobory? Że póki co miasto wybuduje dwa baseny przenośne. Czyli jakie, nie rozumiem? Nie wiadomo dokładnie, bo to jak zwykle na razie plan, ale myślę, że chyba pompowane? Mają być na bardzo niskim poziomie luksusu. Taki bejzik, kiwam głową. Tylko miejsce na wodę, a wokół...co?
Mam nadzieję, że w tej gumie zrobią jednak otwory na okna, bo tak w ciemnościach to jednak niewygodnie. Tym bardziej, że skoro basenów brak, to i do tych gumiaków będą walić tłumy. Jak ta masa runie do wody, to bez światła ani rusz. Ciekawe, czy szatnie się zmieszczą, czy trzeba będzie przebierać się na dworze lub polu, jak kto woli, a potem szczękać zębami w kolejce po bilet. I pływać z reklamówką na głowie, wodoszczelną najlepiej, a tego nigdy nie wiesz, póki się nie naleje. Z pełnego nie przelejesz
Nie wiem, jak to wszystko obejmą rozumem pływacy, i tak już oszołomieni dobrocią radnych, co to dwa baniaki z wodą postawią w szczerym polu. Oby tylko podgrzewaną. Bo zimna to z nieba, i tak do marca co najmniej teraz, prognozuję.



No comments:

Post a Comment