Thursday, 2 October 2014

(209) ciąża

Już dawno temu przyjęłam to na klatę i dla świętego spokoju godzę się, że na Sanżilu wiele rzeczy po prostu wygląda inaczej niż w Polsce A lub B, i próżny trud, walczyć z tym nie będę, ale trzymajcie mnie: mężczyźni w ciąży? 
To przynajmniej wynika ze słów Romana, wypowiedzianych znad porannej gazety. No zaszedł w ciążę taki jeden, tak powiedział se na luzie, pijąc kawę zresztą. Cionży, podchwycił radośnie Iwonek. O o, zainteresowała się Ana. Boże mój, co za rodzina. I ja w środku na dokładkę jako ta niby rozumiejąca wszystko, co inne multikulti.
Nie, na szczęście nie u nas ten dżender się rozlał bezpośrednio, znaczy się nie na naszej dzielnicy, ani nawet w całej Brukseli i stolicy Belgii nie, tylko trochę dalej, u tych co tym drugim akcentem mówią, ale sprawa nie jest przez to o wiele prostsza, może tylko odległa geologicznie: u jednego 23-latka wykryto właśnie to coś, co ma w sobie właśnie Ana Martin i jej podobne z brzuchem. Hacegie. Brzmi okropnie, co?
Nie ma wyjścia, już do końca dnia muszę dziś lecieć dżenderem: hacegie, a nawet krócej, hcg, to hormon. Ana mnie uspokoiła, że to nie sztuczne, nie mrożone i nie przeciwko inwitro, jak się w Łapach naczytałam w wakacje, tylko całkowicie naturalne, a mianowicie produkowane przez płód. Hormon hcg pojawia się w organizmie w czasie ciąży. U kobiet. Tylko.
Albo tylko się mi wydawało, że tylko u kobiet, bo właśnie okazało się, że ten 23-latek też go w sobie ma. Chłopak młody w sumie, na dzieci za wcześnie, nie mówiąc o porodach. W czasie kontroli to wyszło, prostuje Roman, on tam wcale się do tego nie przyznawał. No, tego by jeszcze brakowało, by latał na ploty po sąsiedztwie i językiem mielił! Zwariował ten Roman chyba nieco, na podobieństwo Any, co za rodzina i ja w środku, o rany doprawdy, myślę sobie w cichości ducha. 
Ale co mi tam, będę tolerancyjna i nic mi niestraszne, słucham dalej: ten ktoś jest sportowcem. W całkiem trudnej dyscyplinie, mianowicie 10 sportach naraz. Dziesięcioboju. Sukcesy odnosi, wygrywa najprzeróżniejsze tytuły w rodzaju nadzieja roku, młody sportowiec roku itp. Jeździ i jeździ po tych zawodach, to i go kontrolują. I w czasie takiej kontroli właśnie wyszło, że niby jest w ciąży.
Oj, to na żarty powiedziane, wyszła nie ciąża, lecz obecność hormonu hcg, wyjaśnia Ana. Nielegalna i zabroniona. Dlaczego? Bo ten hormon podnosi wydolność organizmu, tłumaczy Ana, choć niektórzy, jak ja, odczuwają wręcz przeciwne skutki, śmieje się. No ale teoretycznie ciało staje się silniejsze. Dlatego na wyścigi biorą go kulturyści, może nie bezpośrednio, ale w sterydach. Inni sportowcy też próbują, ale namnożyło się kontroli antydopingowych, to im trudniej ostatnio. 
A ten młody to co? Nic, mówi, że błąd, że to na pewno nie on, a poza tym nic nie brał, dozwolonego czy nie. Jak to zawsze w takich przypadkach, wzrusza ramionami Roman. Ale jest w tej ciąży, czy nie, dopytuję. Chyba raczej nie Ksenia, bo jak? Gdzie by mu się to dziecko zmieściło? - czuję, że Ana mnie podpuszcza. Dodam, ciągnie, że jego trenerzy itepe starają się go ratować, opowiadając o chorobie. Bo hacegie pojawia się też przy raku. Ojej, biedak.
Nie ma co go żałować na razie, Ksenia, to pewnie jednak nielegalne zastrzyki i zostanie zawieszony. Na szczęście bez raka. Odczeka swoje, potrenuje w cichości, może nabierze rozumu i wróci. Nie on pierwszy. A jak nie, to ciekawym, jak z tego wybrnie, zastanawia się Roman. 
Hmm. Ja osobiście na dzień dzisiejszy wiem już, że zajmę się bliżej tym tematem. Choćby dlatego, by uchronić ojczyznę. Bo w marcu ten 23-latek przemknął przez Sopot. Ana potwierdza, że to w Polsce. Medal nawet mu dali, brązowy co prawda, ale zawsze! Wstyd taki, że naprawdę, ale w Polsce faktycznie gazet stąd nie ma, to i jak mogli wiedzieć, kogo wpuszczają? Moja w tym głowa jednak, by ostrzec kogo trzeba. Dobrze, że na walkę z dżenderem czy to w Polsce A, czy B, zawsze znajdą się chętni.


No comments:

Post a Comment