Można by pomyśleć, że w takim dniu, a dzień ten jest dniem rozpoczęcia ważnych procesów, zwalniania z braselserlajns, liczenia magritów i takich tam innych nagród kinowych, składania wniosków o dofinansowania na ef - myślałaby więc która, Ana Martin czy inna Ksenia przykładowo, że labelż i lebelż będą szaleć na temat powyższych tematów.
Że w pierwszej piątce najczęściej czytanych kawałków na lesłarze i lalibru - to dla tych bardziej lewicowych, ale mimo wszystko mejnstrimowo poprawnych - znajdą się więc samoloty, Syria z filmu, co zgarnął 6 nagród, troska o krajowe linie lotnicze - no ale nic z tego.
Bo oto nadszedł mróz.
I wszystko się skupiło na nim.
Frła poler.
Bo za mrozem - słońce!
A za nimi - jakaś chmurka i być może nawet kilka flakonów i to nie tylko w Ardenach.
Flokonów, pardą! Ojej, Iwonku, nie pacz tak na mnie. Floką de neż, wiem wiem, płatki śniegu, żadna mi to językowa nowinka, w końcu nawet na Sanżilu czasami popada na biało i czeba to jakoś po ludzku nazwać.
Do tego: słuchajcie słuchajcie - ma świecić. Szeroko. Słońcem.
Przez cały tydzień!
Mamusiu, wymrozi wirusy i bakterie, prawda? Te od których nam się głowy dyndały cały poprzedni tydzień, prawda mamusiu?
Prawda.
Oj, to dobrze, nie lubię być chory i nie iść na bal karnawałowy, nie lubię!
Więc nic dziwnego, że nie tylko ja podnieconam. Temat pogodowy rządzi w rozmowach i w stibie, donosi Roman z komisji; od razu mniej meteopatów, twierdzi Ana.
Zapowiada się niezły tydzień. Jutro taniec - w czapkach - miliarodowy. W parku tym na Szumanie. W czwartek - próba forsowania granicy do Izraela.
Ale la i lebelż i tak wzruszają ramionami. Sawa. Il fe bo. Frła poler. Sawa.
No comments:
Post a Comment