Thursday, 19 April 2018

bentlej

Auta to na Sanżilu i w okilocznościach są akurat są zawsze i wszędzie, mimo że niby komuno-gminy się starają, by ich było mniej.
Lud jednak twardy - wóz to wóz. Musowo.
Ale wczoraj było wyjątkowo. Bo oto idziemy se przez Altityd Sto, grubo po dobranocce, jak udało się nam już pożegnać z dawno niewidzianymi Ritą, Fjotrem i  Bączkami - idziemy se, a tu nagle, jak nam na drodze, bo na nielegalu na zebrze - jak nam tu nagle niewyrośnie więc ni mniej, ni więcej, tylko ...
Bentlej. Bentlej najnormalniej.
Najnormalniejszy nawet.
Ja to bym nawet nie wiedziała, ale Roman jednakże wiedział, i to z daleka, i to bez okularów. Po masce rozpoznał, ani chybi. Aż zafjufjował.
Fju fju, bentlej koło nas! No proszę.
To bentlej, to auto dziwnego koloru? Co źle zaparkowało i zaraz dostanie mandat, bo ja nie mogę przejechać po pasach, a mam kask i pierwszeństwo?
To bentlej.
Aha, a bentlej to takie auto bez dachu?
Nie, to kabriolet po polsku, dekapotable po francusku i belż. Bentlej to ten tu akurat.
Aha, bentlej. Ma literkę B jak Bruksenia Ksenio, widzisz?
Widzę. 
A jaki kolor ładny.
Jak kupa, cieszy się Iwonek.
A jaka cena zapewne, wyrywa się Anie. Roman, ile? Z dwieście?
Dwieście ełro kosztuje takie auto, dziwi się Iwonek. Tylko dwieście? Dwie monety z dwójką, co mi dal wujek Misio?
Dwieście, nie dwie dwójki, czyly cztery. I to dwieście tysięcy. 
Złotych czy ełro, dopytuję ja z kolei, no bo po ile to może chodzić w końcu, taki bentlej.
Ksenio, gdzie ty żyjesz. Ełro.
Może i więcej nawet, zastanawia się Ana. Po co to komu, taki zbytek?
Dla przyjemności, oświadcza Roman, który zapewne takiej przyjemności bentlejowej by chętnie doświadczył, ale się nie przyznaje, nie wypada jakoś, jak dzieciarnia w ekol komunal, a nie ojropean - choć już niedługo.
Gdzie może i bentleja da się znaleźć widocznie - na parkingu szkolnym.
Mamusiu, tatusiu, patrzcie, a to auto ma żółtą tablicę! Ono jest z Luksemburga! Naprawdę! Ojej, to wujek Misio chyba do mnie przyjechał tym autkiem i przywiózł mi monety! 
To on ma bentleja teraz, Misio? Myślałam, że rowerem jeździ, dziwię się. Ano, czy tak mają ludzie w  Luksemburgu? Czy wy też mieliście bentleja kiedyś? I dlatego Roman nagle smutny - bo go stracił? Bentleja swego?

No comments:

Post a Comment