Ana, mogę do was zajść z Lorą? Bo już zupełnie nie mamy się gdzie podziać. Niech se nogi rozprostuje przynajmniej.
Jasne, wpadajcie! Co, jeszcze długo potrwa?
Zaczęło się na dobrą sprawę dopiero! Bo pecha mieliśmy, że hej. Najpierw Lora. Z rana. Wyobraźcie se, obudziła się cała w kropy. I tylko tych krop przybywało. No to mówię do starego: leć ani chybi na irżons. Urgence.
To poleciał, bladym świtem.
Lekarz spojrzał na małą, po dwóch godzinach siedzenia i kazał obserwować. W sumie niczego więcej się nie spodziewałam, bo mała szpitala z radości o mało nie rozniosła, więc forma okej, no ale wiadomo, ciśnienie matczyne ciśnie, bo co, jeśli to coś więcej, a nic się nie robi?
Jasne, też tak mam. Rozumiem cię. Dawaj małą do Jesienki, a sama siadaj - nie na macie, z dorosłymi. Na górze hałas nieziemski, nie przejmuj się, u nas urodziny. Więc ze szpitala do domu?
Tak, dwie godziny w plecy na wstępie. Dalej ci od truchła spojrzeli na ikeowskie szafy, drapnęli w głowy, częściowo łyse, ale okej goście, tak Roman, jak twoja głowa, dobrze pamiętasz - i zaczęli rozmontowywać. Zajęło im to ze czy godziny. Noł koment.
Ale dali radę. Znieśli. Swoje się nagadali, ale do nas - aligancko.
W końcu - jedziemy. Dojeżdżamy na Ukle bez korków, zadowoleni, że tu nadrobimy, raz dwa wniesiemy, bo pozowlnie od lapolis jest - a tu - dopiero niespodzianka! Okazuje się, że tę sobotę na przeprowadzkę na nowe, dosłownie nowe - wybrały aż cztery rodziny.
I lapolis wszystkim wydała zgodę.
Albo i nie. Może nie wszyscy se tym zawracali głowę? Niech zgadnę, wy byliście czwartą rodziną?
Nie! Drugą!
Czyly szczęście się uśmiechnęło trochę, wtrącam ostrożnie.
No o tyle, żeśmy byli drudzy. Za dwoma osobami, co to się same przeprowadzały. Własnymi siłami, których wszystkim brak. A starszym osobom - no wiadomo. Bidulki. Wolno, oj wolno.
O rany. I co?
A co było robić? Stary sam zakasał rękawy i ruszył do pomocy.
A wy we dwie?
No my do was, siedzimy tu przecie!
A, czyly wasze truchło jeszcze nie ruszyło z wypakunkiem?
No nie, siedzą na krawężniku i czekają, aż tamci odjadą! A za nami w kolejce już dwa wozy pełne dobra. Uff, lecimy, Lora, kończ zabawy i lecimy!
Zapraszam na nowe Ana tak w ogóle!
No comments:
Post a Comment