Jaka to rasa? dopytuje się Ana, upuszczając nieco naleśnika, bo na kartonie, z którego go to serwują, odkąd przy stoliku nie wolno, ciężko wyssać całą zawartość. Cziłała? An sziłała? Czy też un?
Nie, kinszarl - pada z buzi skrytej nie w masce, lecz w czapce, choć jesienne słońce wali, no ale co chcecie, Sanżil czyma się mocno wełnianą czapą w pionowe pasy.
Jaka? pyta Ana po przełknięciu za gorącego jabłka z hipsterskim karmelem fe mezon. Jaka, pardą?
Un ras ąglez. Kinszarl.
Aha, kinszarl, nie widziałam nigdy chyba. Oj piesku, nie podjadaj mi tu bagiety. A jak pan pisze tę nazwę w oryginale przez y, bo jakoś nadal nie dosłyszałam?
Toć mówię po raz czeci! Le roi Charles bym napisał! Kinszarl!
No comments:
Post a Comment