Tuesday, 11 October 2016

podglądamy

Szok normalnie, obwieszcza Ana Martin po wizycie u jednej takiej czarnoprotestującej, od niedawna matki kolejnego narodzonego dziecka. Szok, bo siedzę sobie w salonie z innymi kongresowymi feministkami na ef, patrzę, co tam na stoliku, a tam: trójnóg. Trójnożek. Na nim: telefon. Na telefonie: nagranie leci. Na nagraniu: łóżko. Na łóżku - kołdra. W kołdrze: dziecię (zapewne).
Pochodzę bliżej, bo choć wzrok się akurat ostał i nadal ten, to jednak lepiej sprawdzić, czy to faktycznie to, o czym myślę, czyli: mają w domu kamerę.
I co? poganiam, bo napięcie rośnie.
Mają! to szło nagranie z góry. Szok normalnie.
A co to za nowość niby Ano, wzruszam ramionami. Mało to już tego widziałyśmy u innych ludzi?
Niby czego?
Ano bejbifonów tak zwanych. Wszyscy mają i noszą w kieszeni, jak dzieciarnia uśnie. A ta na ef po prostu apgrejdowała, w końcu mała narodziła się nam w 2016 r., a nie jakieś tam zacofane technologicznie kilka lat temu, heloł!
Co wy, serio, naprawdę można mieć kamerę podłączona do ajfona czy szajsunga? nie wierzy Ana.
No pewnie. Wszyscy się śledzą, ile wlezie. Nagrywają, komentują, podglądają. Zresztą nie tylko w skali prywatnej, ale i państwowej. Oto akurat pasujące badanie z Sanżila i okoliczności. Patrzcie, ile mamy pod domem kamer. Silwuple.
Ojej, mapa kamer? a to ciekawe. Dajcie zerknąć.
W Brukseni w 2014 r. naliczono 1365  kamer (w tym 796 zainstalowanych na stałe). Do tego dochodziło 1800 kamer stibowskich, głównie w metrze. Ale od tego czasu na pewno ich przybyło. Podobno dzięki nim złapano koleżków od zamachów.
Dobre to więc czy złe, nie wiem, a wy wiecie?
Sama nie wiem. Kontrole ogólnie mnie przerażają, brr. Oczywiście lepiej, by ktoś nadzorował wandali, ale od tego mały krok do nadzorowania wszystkiego i wszystkich.
Nawet oddechu. Jak bejbifonem normalnie.
Kto to sprawdza, swoją drogą?
O, do tego akurat, podglądania i śledzenia bliźnich zawsze się znajdą chętni. Pod nazwą: służby bezpieczeństwa.
Rządy się zmieniają, a ludzie ci sami w końcu.
Hmm. Pamiętacie, jak na spotkaniu dzielnicowym eszewin obiecał, że i na Sanżilu pojawią się przenośne kamery, by wyczaić, kto nielegalnie wyrzuca domowe śmieci obok publicznych koszy? Wtedy przyklasnęliśmy, bo niby od tego ma się zrobić czysto i winni zostaną ukarani.
Ale teraz sam nie wiem też, markotnieje Roman.
Hmm.
Co na to wysoka komisja?
Chce bronić danych osobowych. Prywatności. Ale chce też mieć wszystkich w garści. Ciężki wybór. 
A gdzie najbliższa nam kamera? 
Nad koszem na rogu ulicy. Nie widzieliście, że brud jakby mniejszy?
Nie.
To i niekoniecznie działa widać.
Albo nie widać. Końca choćby.





No comments:

Post a Comment