Jeśli ktoś myślała, że po kongresie se poczyta, to się myliła. Kiedy czas, no kiedy, jak choinkę trzeba ubierać?
Właśnie w temacie cynk dostaliśmy, że cynk dostał nagrodę. Cynk książkowy, nie taki inny, co to nawet nie wiem, do czego by służył. I nie policyjny, bo to Belgia przecież i swoje języki oraz dialekty mają, w tym policyjny, heloł, nikt by się nie połapał, że cynk dajemy, nawet jeśli.
Za cynk dają za to nagrodę dziś jednemu panu, co to wcześniej pisał o kingu.Wysokie komisje i takie tam rozdają ją. Ją rozdają.
Nie o kingu, tylko o Kongo. Kongu ewentualnie? Kraju takim Ksenio, w Afryce się on mieści, a czasami - fragmentami - nawet nie za daleko od nas, kolo Porte de Namur lub Namen. Matonga. O nim ten pan autor Dawid napisał z tysiąc stron. Dużo i mądrze.
To ten kraj, co to król tu jeden tutejszy uważał, że mu się należy w całości, od stóp do głów, by po literacku zapisać, czyli we wszystkich kierunkach?
Owszem, a do tego jego bogactwo, czyli kauczuk. Czyli guma.
Ale to było w Kongo lub Kongu. A teraz ten pan autor napisał o cynku.
Grochu, słuchaj dobrze: o cynku, bo na pewno nie cynko, prawda mamo?
Prawda Iwonku.
A co to ten cynk w ogóle?
Opowieść o panu, który przez całe życie mieszkał w jednym małym domku w jednym małym miasteczku, a koło niego przetaczała się wielka historia. Emil Rixen. Bardzo ładnie się nazywał. Międzynarodowo, łatwa wymowa, nie to co Groch. Grosz czyli chwilami.
Historia, un istłar, jak w szkole? Jak o Mikołaju? Nie świętym, tylko tym od kumpli?
Nie synku, historia, istłar przez duże H lub I po francusku lub belż. O Emilu, ale nie tym z płyty z samochodu, co robił psikusy, tylko takim, co się nazywał Rixen przez x jak Bruksenia, x lub ks. I ten Emil nie ruszył się z wioski, a kolejno miał różne obywatelstwa. Paszporty czyly.
Cuda takie. Nie-mikołajowe wcale.
A miły był ten pan Emil? I dlaczego to się tak zmieniało?
Bo tak wygląda istłar synku!
No comments:
Post a Comment