Szok, i to jaki!
Co, zmiana w Polsce D? cieszymy się od razu na zaś.
E tam, zaraz takie halo. Inne halo. Szokowe. Demograficzne. Pieją gazety przedwyborczo. Tu, pod nosem. Na Sanżilu i w okolicznościach. Dodajmy - tym razem obejmujących całą Belgię. No - połowę, bo to lalibr, więc podliczyli tylko Walonków i Brukseniaków.
Nie rozumiem, za dużo nas? Sanżilaków, Szumanów i Woluwów wręcz?
Wszystkich razem do kupy. A głównie - malców. Nie tych najmniejszych, o przyroście wśród krasnalków już było. I o brakujących miejscach w żłobkach, przedszkolach, czyly kreszach i maternelach. Ile można o tym w końcu, no powiedzcie same i sami. Teraz, w przededniu wyborów, sprawa stała się jednak polytyczna, a jak polytyczna - sięgnęli po szkoły. Tak, owszem, wczoraj po kobiety, ery feminizmu na ef i takie temu, dziś natomiast - podliczono brakujące miejsca w szkołach. W prymerach i sekonderach.
Mamusiu, a prawda to, że moja szkoła to największa szkoła w Belgii?
Być może synku, być może. A już na pewno - jedna z najtłoczniejszych.
I jak się to przedstawia cyfrowo - liczbowo?
Proszę bardzo: jeżeli będzie taki wzrost dzieci, a będzie, bo czemu nie, Sanżil też się do niego na wiosnę dołoży w osobie Any Martin - do 2024 r. w Walonii i Brukseni czeba na cyto, już bumcykcyk, stworzyć 13709 miejsc. Dokladnie tyle, z dziewiątką na końcu.
No nieźle. A jak chcą się do tego zabrać?
To na razie wielka tajemnica. Zaczęto od liczenia. Ostrożnego, bo kto zabroni mieć chętnym więcej dzieci, samam wczoraj dostrzegła na Markonim kilka nowych bardzo młodych brzuchów, owszem, może to poramadanowe obżarstwo, ale raczej jednak nie, bo poprzednie dziecię już chodzi, no to wolność tworzenia dla tatusiów nastała, hejże hola!
Ej, Ana, nie mów tak. Każda, jak chce.
Oczywiście, ale tu chyba to bardziej każdy, jak chce. I jakiś ktoś tam w przestworzach.
Kto mamusiu? Ten duch malowany na niebiesko?
Podobno. On, albo jego kolega o innym imieniu.
A co robią na razie, jak brakuje miejsc? Ciekawam.
Otóż eksportują dzieci do mniej zaludnionych szkól w innych komunach.
Co robią z dziećmi mamusiu?
Wożą je autobusami do innych miast.
Ojej, tak daleko? Bo ja jeżdżę z wiewiórą, to szybko idzie. Czy moja szkoła pozostanie największa, jak te wszystkie dzieci?
Bardzo możliwe, szczególnie że mamusia zwiększy swój wkład, więc Martinów w niej nie zabraknie.
No i Groch kiedyś ze mną wsiądzie do autobusu. Kiedy, no kiedy?
Co, zmiana w Polsce D? cieszymy się od razu na zaś.
E tam, zaraz takie halo. Inne halo. Szokowe. Demograficzne. Pieją gazety przedwyborczo. Tu, pod nosem. Na Sanżilu i w okolicznościach. Dodajmy - tym razem obejmujących całą Belgię. No - połowę, bo to lalibr, więc podliczyli tylko Walonków i Brukseniaków.
Nie rozumiem, za dużo nas? Sanżilaków, Szumanów i Woluwów wręcz?
Wszystkich razem do kupy. A głównie - malców. Nie tych najmniejszych, o przyroście wśród krasnalków już było. I o brakujących miejscach w żłobkach, przedszkolach, czyly kreszach i maternelach. Ile można o tym w końcu, no powiedzcie same i sami. Teraz, w przededniu wyborów, sprawa stała się jednak polytyczna, a jak polytyczna - sięgnęli po szkoły. Tak, owszem, wczoraj po kobiety, ery feminizmu na ef i takie temu, dziś natomiast - podliczono brakujące miejsca w szkołach. W prymerach i sekonderach.
Mamusiu, a prawda to, że moja szkoła to największa szkoła w Belgii?
Być może synku, być może. A już na pewno - jedna z najtłoczniejszych.
I jak się to przedstawia cyfrowo - liczbowo?
Proszę bardzo: jeżeli będzie taki wzrost dzieci, a będzie, bo czemu nie, Sanżil też się do niego na wiosnę dołoży w osobie Any Martin - do 2024 r. w Walonii i Brukseni czeba na cyto, już bumcykcyk, stworzyć 13709 miejsc. Dokladnie tyle, z dziewiątką na końcu.
No nieźle. A jak chcą się do tego zabrać?
To na razie wielka tajemnica. Zaczęto od liczenia. Ostrożnego, bo kto zabroni mieć chętnym więcej dzieci, samam wczoraj dostrzegła na Markonim kilka nowych bardzo młodych brzuchów, owszem, może to poramadanowe obżarstwo, ale raczej jednak nie, bo poprzednie dziecię już chodzi, no to wolność tworzenia dla tatusiów nastała, hejże hola!
Ej, Ana, nie mów tak. Każda, jak chce.
Oczywiście, ale tu chyba to bardziej każdy, jak chce. I jakiś ktoś tam w przestworzach.
Kto mamusiu? Ten duch malowany na niebiesko?
Podobno. On, albo jego kolega o innym imieniu.
A co robią na razie, jak brakuje miejsc? Ciekawam.
Otóż eksportują dzieci do mniej zaludnionych szkól w innych komunach.
Co robią z dziećmi mamusiu?
Wożą je autobusami do innych miast.
Ojej, tak daleko? Bo ja jeżdżę z wiewiórą, to szybko idzie. Czy moja szkoła pozostanie największa, jak te wszystkie dzieci?
Bardzo możliwe, szczególnie że mamusia zwiększy swój wkład, więc Martinów w niej nie zabraknie.
No i Groch kiedyś ze mną wsiądzie do autobusu. Kiedy, no kiedy?
No comments:
Post a Comment