Wednesday, 17 October 2018

wpadło

Dzieje się na dzielnicy, oznajmia Roman, gdy nieco zajechany robotą dociera po 12 godzinach na komisji do domu. Jest afera.
Jest żyrafa tatusiu? Duża? pyta znad dimsumów Groch - swego typowego poniedziałkowego, targowego pożywienia na Sanżilu i w okolicznościach, choć już po nazwie widać, że polskie i swojskie to ci ono ani trochę, oj nie, heloł!
Fera Grochu, głuptol jesteś, to nie żyrafa żadna. Tatusiu, co to jest fera?
Afera. Wydarzenie takie.
A to dlatego karetki za oknem jechały, tak?
Nie Ksenio, to coś typowo sanżilowskiego, czego ktoś spoza Brukseni łatwo nie zrozumie.
A my zrozumiemy? Co się stało?
Zaparkować u nas nie łatwo, jak wiadomo, zaczyna ślubny.
Wiadomo, kiwamy głowami. Ale jest stib, wtrącam. Kto mądry - jeździ.
Jest, ale czasami jednak wypada ruszyć wozem. I zdarzyło się to siostrze pani z bloku obok. Tej, co sprzedała mieszkanie. Pojechała, wróciła - a tu niestety nie ma gdzie parkować.
Jako że do siostry tylko wpadła tym razem, pomyślała se widać, że tak na szybko to może se zostawić auto na garażach. Co zrobiła i biegiem do windy.
Winda obok - nie raz nią jeździliśmy - to nie lada atrakcja.
Ta stara tatusiu z kratami? W której mamusia spadła do piwnicy, a jak dzwoniła po pomoc, to my myśleliśmy, że trąbią na ulicy i wesoło dalej krzyczeliśmy?
Otóż ta.
I ta pani siostra też spadła?
Nie. Spadły jej za to klucze do auta. Do szczeliny.
I co?
I klops, bo w międzyczasie właściciele garażu chcieli wyjechać, i zaczęli do niej dzwonić, bez lapolis na razie, bo mili byli, a ona zostawiła numer telefonu. A ona, że dezole, ale nie ma kluczy do auta.
Co brzmi śmiesznie w sumie nawet, zauważa Ana Martin.
Ale wyjęła już te klucze?
Przecież nie Grochu. One są w tej dziurze głębokiej, co mamusia w nią wpadła. To pan musi przyjechać.
Przyjedzie?
Tu się zaczyna niewiadoma. Bo paczcie, która godzina. Ósma! Wieczorem! A jak się rano dzwoni, o ósmej, to naprawiacz przyjeżdża za kilka godzin. Znacie to: bjan note, madam, on fe notr mejer.
Czyli niby robią, co mogą.
A teraz?
Teraz to w ogóle nie odpowiadają. Stąd afera! Klucze w dziurze - pani w rozpaczy - auto w garażu. Chyba przepychać będą. Jak za dawnych czasów.
A mówiłam, że telefony do niczego niepotrzebne? Siła rąk i tyle!

No comments:

Post a Comment