Chodzi ci o ten sklep na Wanderkindere? Ten polski?
O tento właśnie, w samej rzeczy, przytakuje Ana Martin.
To ja się tam pokazać nie mogę, obwieszcza Paryska. Wszystko przez moją matkę.
Jak to, obie żeśmy ciekawe.
No by wyobraźcie sobie, że moja matka jest w pełni komunistyczna. Po sto razy potrafi pójść dziennie do sklepiku, bo tego zapomniała, a to owego, i tak cały dzień schodzi.
Moja też tak ma, potwierdza Ana.
I moja, mimo że mało komunistyczna ci ona, wtrącam; ja już dorosłam i nawet na Sanżil zdążyłam zjechać, lecz matuś niewiele starsza od Any Martin, co to późno rodziła, oj późno, a co to teraz będzie z tym rodzeniem w tym wieku, to już w ogóle nie wiadomo, sodomiaigomoria, kler by powiedział. W każdym razie - matuś w Łapach i też tak ma, na tym chodzeniu do sklepu cały dzień zejść potrafi, a potem można westchnąć, że cały dzień znów zeszedł był na tym ganianiu, potwierdzam więc.
No i moja matka, ciągnie Paryska, poszła do Piotra na zakupy. Po twaróg na pierogi. I pyta Andżeli, czy jest pełnotłusty. Ta - że nie, że przecie widać, co wyłożone. Matka - czy nie można by jednak sprawdzić na zapleczu. Andżela - że nie, bo oczy ma i widziała, co wykładała. A dostawa w czwartek
No to matka była kupiła twaróg chudy chyba i do domu, co było robić. Ale że zapomniała czegoś tam, to za godzinę leci znów do Piotra, bo tak ma, jak już mówiłam. I co widzi? Twaróg pełnotłusty! Jak się nie wkurzy i na cały sklep: proszę pani! Pani mnie okłamała! Pani mi powiedziała, że nie ma i nie będzie pełnotłustego i kazała mi robić pierogi z chudym, a wiadomo, że wyjdą gorsze.
O nie, ale ja się tak łatwo nie dam, moja panno, o nie! Pójdę teraz po domu, dobrze, że córka po sąsiedzku, i przyniosę pani ten twaróg chudy i pani mi wymieni na pełnotłusty. O nie, nie ze mną takie numery!
I poszła, i wymieniła, i jeszcze resztę dostała.
Małej uszy się aż trzęsły.
Tylko jak ja się u Pawła teraz pokażę? Sama musisz mi gazetkę przynieść. Proszę!
O tento właśnie, w samej rzeczy, przytakuje Ana Martin.
To ja się tam pokazać nie mogę, obwieszcza Paryska. Wszystko przez moją matkę.
Jak to, obie żeśmy ciekawe.
No by wyobraźcie sobie, że moja matka jest w pełni komunistyczna. Po sto razy potrafi pójść dziennie do sklepiku, bo tego zapomniała, a to owego, i tak cały dzień schodzi.
Moja też tak ma, potwierdza Ana.
I moja, mimo że mało komunistyczna ci ona, wtrącam; ja już dorosłam i nawet na Sanżil zdążyłam zjechać, lecz matuś niewiele starsza od Any Martin, co to późno rodziła, oj późno, a co to teraz będzie z tym rodzeniem w tym wieku, to już w ogóle nie wiadomo, sodomiaigomoria, kler by powiedział. W każdym razie - matuś w Łapach i też tak ma, na tym chodzeniu do sklepu cały dzień zejść potrafi, a potem można westchnąć, że cały dzień znów zeszedł był na tym ganianiu, potwierdzam więc.
No i moja matka, ciągnie Paryska, poszła do Piotra na zakupy. Po twaróg na pierogi. I pyta Andżeli, czy jest pełnotłusty. Ta - że nie, że przecie widać, co wyłożone. Matka - czy nie można by jednak sprawdzić na zapleczu. Andżela - że nie, bo oczy ma i widziała, co wykładała. A dostawa w czwartek
No to matka była kupiła twaróg chudy chyba i do domu, co było robić. Ale że zapomniała czegoś tam, to za godzinę leci znów do Piotra, bo tak ma, jak już mówiłam. I co widzi? Twaróg pełnotłusty! Jak się nie wkurzy i na cały sklep: proszę pani! Pani mnie okłamała! Pani mi powiedziała, że nie ma i nie będzie pełnotłustego i kazała mi robić pierogi z chudym, a wiadomo, że wyjdą gorsze.
O nie, ale ja się tak łatwo nie dam, moja panno, o nie! Pójdę teraz po domu, dobrze, że córka po sąsiedzku, i przyniosę pani ten twaróg chudy i pani mi wymieni na pełnotłusty. O nie, nie ze mną takie numery!
I poszła, i wymieniła, i jeszcze resztę dostała.
Małej uszy się aż trzęsły.
Tylko jak ja się u Pawła teraz pokażę? Sama musisz mi gazetkę przynieść. Proszę!
No comments:
Post a Comment