Matka. Mama. Mamą. To ostatnie w narzędniku po polsku, a w mianowniku po belgijsku, objaśniła Ana. Znaczy się: francusku belgijsku. A znaczenie cały czas to samo. Nic dziwnego, że to słowo tak pięknie połączyło nasze dwa narody w przededniu Święta Matek na Sanżilu i Dnia Matki w Polsce. Znów inne słowa, a znaczenie to samo. Bo mamą jest tylko jedna.
Jest jednak mała różnica. O dwadzieścia miejsc, tak w zaokrągleniu. Mianowicie znów jedna musi stać za drugą. Polska za belgijską tym razem. Więc choć matka i mamą jest jedna, to jej miejsce w społeczeństwie może być lub bardziej doceniane. Że zgadnę, w Polsce bardziej, zgaduje i nie trafia Roman.
Nieeee, krzyczymy obie z Aną. Mamania robi hałasy, cieszy się Iwonek. Mamania przytula, matka zawsze wie, co zrobić. Ach, ten instynkt, zachwycam się, jak nie przymierzając, kandydat na prezydenta jakiś w radiu. Nie ma lepszego. Ale najlepiej, gdy docenia się go w sposób wymierny, uzupełnia Ana. Pensją. Emeryturą. Dostępem do żłobka. Obniżonym krawężnikiem dla wózka. Niedrogimi pieluchami. Przymuszeniem ojca do ojcowskiego. Itepe itede.
Mnie to 30. miejsce Polski A i B nie dziwi, ciągnie Ana. W Polsce owszem, mamą uświęcona tradycją, stoi na piedestale polityki, religii i takich tam nieżyciowych spraw nieprzekładających się na codzienność. Za to w rzeczywistości stoi bardzo nisko. Tak nisko, że mówi się, że siedzi w domu, choć usiąść się nie da. Że nie pracuje, a ona co dzień ma na karku ze sto zadań. Że wózkowa ona i śmie przeszkadzać w rozmyślaniach wielkich tego świata. Tak więc pozycja matki w Polsce wysoka być nie może. I nie jest. 30. miejsce w rankingu światowym jak na kraj, gdzie matkę czcij swoją na ustach wszystkich, to coś nie bardzo.
Co to za ranking znów? Coś dziewczyny ostatnio idziecie w klasyfikacje, śmieje się Roman. Ale jak inaczej zdobyć dowody, że kongres kobiet na Sanżilu i okolicznych jak najbardziej potrzebny? bronię planów Any Martin i takich tam grupowych. Dzięki Ksenia! fakt, jak inaczej pokazać, że Polki są 20 miejsc w tyle za Belgijkami? Tylko solidne fakty. A fakty są takie, że Belgia jest na 10. miejscu w świecie, jeśli chodzi o dobre uwarunkowania do bycia matką. Na te prawie 200 krajów, co w międzyczasie zasiedlają glob, to nieźle, co?
Nieźle, fajnie, cieszę się! Cieszymy się z chłopakami, poprawia się Roman, pardą Ana. Jakie były kryteria? Śmiertelność kobiet w czasie porodu; dobrostan dzieci i wskaźnik ich śmiertelności; dostęp do edukacji; status ekonomiczny; udział kobiet w polityce. Wyszło, że najlepiej w Skandynawii, a ogólnie - Europie. Najgorzej w Afryce, smutek.
W Usach też gorzej niż w Polsce, widzę. Cieszmy się, co?
Ucieszymy się, jak dzięki kongresowi pchniemy naszą Polskę nieco w górę w stronę Belgii. A nawet jak nie pchniemy - to pokażemy, że można. My, polsko-belgijskie mamą i nie-mamą z Sanżila. Oj, będzie się działo tej jesieni. Prawdziwe święto.
No comments:
Post a Comment