Ksenia Ksenią i Bruksenią, a Ana Aną Martin. Też coś potrafi napisać, przyznajmy jej. Choć starawa, to nadal zdolna, nawet sobie to i owo przy okazji przetłumaczy.
Przykładowo z lesłara o kobietach. Belż. La.
Dlaczego o kobietach? Heloł, wiosna za pasem, choć śnieg pada! Heloł, policzmy, coś się przypomina? Piękne polskie słowo, co to litera ta talko w ojczyźnie matczyźnie...tak, na na u z kreską...e...e...tak, ósemka! Bingoł! Razem: ósmego marca. Lub błędnie: ósmy marca. Na pewno jednak: Międzynarodowy Dzień Kobiet. Święto nie rajstop i nie goździka, tylko równości. Od 1977 r. uznane przez Oenzet, jak dodaje Roman.
To uczcie się i czytajcie Anę. Napociła się, to niech lajki zbiera przynajmniej.
------------------
W przededniu Międzynarodowego Dnia Kobiet w Belgii opublikowano dane dotyczące społeczno-politycznej sytuacji kobiet. Swoje sprawozdanie przedstawił Instytut ds. Równości Kobiet i Mężczyzn. Z jego danych wynika, że 3/4 pytanych Belgijek zaznało w pracy dyskryminacji z powodu ciąży lub czuło się molestowanych zbyt częstymi pytaniami o opiekę nad dziećmi. 7 skarg na 10 dotyczy seksizmu w pracy. Hafida Bachir, przewodnicząca feministycznej organizacji Vie féminine, uważa, że w ostatnich latach w Belgii zrobiono krok w tył - to kobiety stały się mianowicie głównie ofiarami zmian w prawie. Nie dość, że mniej zarabiają, przez co wzrasta zagrożenie popadnięciem w ubóstwo, to częściej pracują na część etatu - przez co w przypadku utraty pracy często nie mają prawa do bezrobocia (kobiety to 2/3 wykluczonych z grona uprawnionych do jego pobierania) . Mniejszy wymiar pracy oznacza także mniejsze składki emerytalne.
Poza tym w Belgii, bijącej rekordy pod względem liczby rozwodów, już 1/4 rodzin to rodziny z jednym rodzicem, najczęściej kobietą. To kobiety stanowią 60% uprawnionych tzw. zasiłku na rzecz integracji społecznej, dla rodzin z najmniejszymi dochodami.
Ciekawa zależność wynika z innego badania, dotyczącego urlopów. Okazuje się, że mimo że w Belgii świetnie działa system świetlic, to fakt, że w środy dzieci mają wolne od godz. 12 sprawia, że dużo matek w ogóle nie pracuje w ten dzień. Nie dotyczy to natomiast prawie w ogóle mężczyzn.
Wreszcie: mimo że to dziewczęta stanowią większość na uniwersytetach i osiągają wyższe wykształcenie, patriarchat trzyma się mocno także na uczelniach. Zaledwie 11% kadry to profesorki. Kobiety zajmują tylko 16% wyższych stanowisk w administracji (można jednak odnotować znaczny postęp, w 2008. r. było to tylko 8%). Rozdźwięk między zarobkami kobiet a mężczyzn jest szacowany na 10% - w sektorze publicznym. Wymiernie,w euro, wynosi to jednak bardzo dużo - bo średnio 345 euro za tę samą pracę.
Jak wszędzie w Europie, wiele pozostaje do zrobienia.
No comments:
Post a Comment