Kobyła ma mały bok. Każdy niby zna, wte i wewte słyszał, ale skąd to pochodzi?
Od kobiety.
Od Ewy? śmieje się Roman. Od mały prędzej.
Wszędzie kobiety w tym tygodniu normalnie.
I tak wciąż za mało, narzeka Ana Martin, ale słusznie zda się. Fakt, statystyki nie kłamią. Oto co 8-marcow napisano o politykobietach.
---------
Z dossier przygotowanego przez francuskojęzyczną gazetę codzienną Le Soir wyłania się obraz, dający dużo do myślenia szczególnie pod względem uczestnictwa kobiet w polityce, zarówno na szczeblu federalnym, jak i regionalnym (w Belgii sytuację komplikuje fakt, że istnieje rząd i parlament na poziomie federalnym oraz 5 rządów i parlamentów „dodatkowych” - przypisanych do wspólnot językowych). Przypatrzmy, jak rozkłada się cyfrowo udział kobiet i mężczyzn:
Rząd belgijski: 27% kobiet, parlament: 38%
Flandria: rząd: 44% kobiet, parlament: 43%
Walonia/Bruksela: rząd: 28% kobiet, parlament: 42%
Walonia: rząd: 8% kobiet (!) , parlament: 41%
Bruksela: rząd: 50% kobiet, parlament: 42%
Niemieckojęzyczni: rząd: 25% kobiet, parlament: 32%
Jak widać, prawdziwy parytet został osiągnięty tylko w rządzie regionu Bruksela, a więc zasięg jego oddziaływania nie jest zbyt szeroki. Uwagę zwraca praktyczna nieobecność kobiet w rządzie regionalnym Walonii.
No comments:
Post a Comment