Dzieje się to w dniu wczorajszym, kiedy w Polsce D ministerka pracy rezygnuje ze stosowania konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet.
Tymczasem w okolicznościach Sanżila, brukseńsko-ojropejskch całą gębą, jedna taka odważna profesorka publikuje list otwarty do macającego ją faceta, by nazwać rzecz po imieniu. I zbiera miljony lajków!
Tymczasem w okolicznościach Sanżila, brukseńsko-ojropejskch całą gębą, jedna taka odważna profesorka publikuje list otwarty do macającego ją faceta, by nazwać rzecz po imieniu. I zbiera miljony lajków!
Co stanowi kolejny dowód, że kobiety mają odwagę, czy to w Polsce D, czy to na czarnym na Sanżilu i w okolicznościach, czy na Molenbeku, albo samym Kokelbergu wręcz i nawet, entuzm...entuzja..cieszę się no, feministycznie na ef.
Kobiety nie boją się mówić, jak ich wkurzą ci nienawidzący kobiet, przykładowo mężczyźni. Na Sanżilu i w okolicznościach wiele do poprawy w kwestii bezpieczeństwa, ale przynajmniej rząd daje radę.
Chodzi o list nauczycielki, tak? kiwa głową Ana Martin. No tak, w wieściach na ef to się akurat ona nam ci się tu specjalizuje, w czymś trzeba być najlepszą w końcu, że jej przyznam, co anine.Kobiety nie boją się mówić, jak ich wkurzą ci nienawidzący kobiet, przykładowo mężczyźni. Na Sanżilu i w okolicznościach wiele do poprawy w kwestii bezpieczeństwa, ale przynajmniej rząd daje radę.
Ja nic nie wiem, odzywa się Roman.
I ja, woła Iwonek.
Ja, ja! powtarza Groch.
Gazet nie czytacie? wydymam usta jak pańcia jakaś. List otwarty pani Migdałki. Albo Miłej. Umiłowanej. Amądin. Amandine w pisowni.
Która jest profesorką, czyli nauczycielką.
Do rzeczy. Streszczam. Czasu brak, na marsze de noel gonić trzeba.
Amądin napadli na ulicy. Na Kokelbergu, jak wspominałam. Jeden taki podszedł se do niej i dał se prawo, by klepnąć ją w pupę.
I tu się zdziwił. Bo Amądin dostała furi. Furii w pisowni poprawnej, furji w wymowie.
Ale po czasie jednak, oblicza Ana; bo wcześniej - bała się. Zwykle. Po ludzku. Kobiecemu w tym.
Wróciła do domu. Ochłonęła. Zdjęła buty z obcasem, co to niby skusić mogły dziada i jej wina by była. I stwierdziła, że nie podda się strachowi. Napisała otwarcie, jak się czuła.
Czyly:
wściekła, zagubiona, poniżona, sfrustrowana, słaba i rozłożona na łopatki, dodając nieco obrazów.
Ludzie, w tym mężczyźni, w jeden dzień przeczytali to na fejsie ponad 8 tysięcy razem, a teraz to już pewnie i ze sto.
Albo dwadzieścia, podpowiada Iownek.
Taa, zgadza się Groch.
I gazety o tym napisały. Lesłar i takie tam. Czołowe.
I jak się Amądin otrząsnęła, ciągnie Ana - przestała się bać. I napisała, że to jeszcze raz pokazuje, jak ważna jest edukacja dżender. Lekcje o seksiźmie. Nauczanie społeczeństwa od najmłodszych lat.
Brak zgody czyly! kiwam głową.
I pisze dalej o tym, jak zadecydowała, by się nie czuć odpowiedzialna za czyny dziada. Że przetłumaczę na gorąco, gorącam ze wzburzenia, tłumaczy Ana:
Mogłam zostać ofiarą, zamartwiać się, nie założyć nigdy więcej kozaków na obcasie, które sobie przygotowuję zawczasu poprzedniego dnia i których noszenie sprawia mi tyle radości Mogłabym czuć się brudna i poniżona i uznać, że będę się ubierać odtąd tylko w worek po ziemniakach. Mogłabym.
Ale nie zrobię tego!
My też nie, drę się.
Brawo Amądin, brawo Ksenia, brawo Ana, krzyczy Roman.
Brawoooo mamusia, drze się Iwonek
Brawooo pani, klaszcze przejęty Groch.
Brawo wszystkie odważne.
Przegonimy dziadów.
No comments:
Post a Comment