Monday, 12 December 2016

raj

Koniec roku, cóż, podsumowania, każdy i każda chciałaby dobrze zakończyć rok. Nawet jeśli to był tylko 2016, a nie jakiś małpi, szczurzy czy inny zajęczy. Po prostu zwykły rok pełen protestów i zamachów.
Oczywiście najlepsi chcieliby być wszyscy, ale tak się nie da, moje miłe i moi mili. Sanżil i okoliczności i tak mają tu naprawdę super -  o Brukseni, a przez to i o Belgii - mówili w tym niezajęczym roku 2016 wszyscy.
O-o, wtrąca się Roman, widzę, że Belgii skapnie jeszcze kawałek sławy. Zasłużonej, że hej.
Ale nie zamach jakiś, niepokoję się. Czy inne bezeceństwo, od którego włosy stają i bez mrozu, którego w 2016 nie uświadczyliśmy jeszcze.
Zamach, ale na sprawiedliwość. Równość. 
Polska D, niepokoję się znów?
Nie, ten rodzaj sławy zostawmy Polsce. Na Sanżilu możemy liczyć na co innego - a mianowicie miejsce w topowej dwudziestce krajów umożliwiających manipulacje z płaceniem podatków.
Roman, to my tu w raju jesteśmy? uśmiecha się Ana. Zawsze tak mówię, szczególnie jak se porównam z Polską D, by was już tą Polską D zanudzić, ale co, skoro jutro strajk obywatelski kolejny, w tym w Brukseni.
A dobrze ci ta ona nasza Belgia ułatwia?
Bardzo dobrze. Starają się na całego. Jesteśmy między 15 a 20 miejscem, takim zbiorowym, w świecie całym i kosmosie..
Ojej, tylko tyle?
Ale krajów to już z 250 w świecie mamy, więc naprawdę sukces!
Kto lepszym rajem jest?
Tradycyjnie: Bermudy. Wyspy Kajmana. Daleko i pięknie brzmi. Ale tu, proszę, coś, o czym nie wiedziałem: Holandia. Niderlandy. 
Ci znad granicy naprawdę? Oj, to hejt sąsiedzki pójdzie, oj pójdzie! Każdy chce być pierwszy w końcu, a od sąsiada to już musowo. 
Ludzkie to takie.
Nic o tym nie wiedziałam. Doprawdy. Roman, a widać to rajskie złodziejstwo całe gołym okiem moim na przykład?
Widać. Po korku ulicznym choćby.
Gdzie? Co?
Ty może Ksenio o tym nie wiesz, jak i ja nie wiedziałem, zanim z jednym z dyrektorów ekspackich i eksperckich zarazem nie porozmawiałem, ale wychodzi na to, że w Belgii strasznie dużo aut jeździ na firmę. Jest ich tak dużo, że właściwie samochód na firmę, za który się z w żaden sposób nie płaci, bywa traktowany jak norma.
Jak to nie płaci? Za darmo auta dają? Jak w komunie podobno miało być?
Trochę tak. Dostajesz kartę na benzynę, ubezpieczenie, i wreszcie ten samochód, i jeździsz więc bez stiba, ile wlezie. Benzyny do baku. Nic to nikogo niby nie kosztuje,  bo szara strefa podatkowa. 
Tylko nerwy oczywiście wszystkich tym razem, bo wszyscy jeżdżą, czyly stoją w korku raczej, uściśla Ana.
Serio?
Serio. A to tylko taki mały przykład, pikuś wręcz. Organizacja, która stworzyła tę listę, nie ma złudzeń, że kraje, a szczególnie pierwsza dwudziestka, umożliwiają nieuczciwe ukrywanie pieniędzy wielkim firmom. Lud nic z tego nie ma, dodajmy, tylko wielcy.
W tym na Sanżilu i okoliczności, gdzie z ukrytych podatków byłoby co opłacić.
No i takie smutne zwycięstwo. 
Trza się było nie pchać na podium!


No comments:

Post a Comment