Friday, 2 December 2016

wend(r)owniczki

Podobno dawno temu,w ubiegłym wieku jeszcze, jak Ana Martin się wzięła zamaszyście na dżender i uwzięła do tego, bo to słowo na dż mieć w tytule pracy doktorki - podniósł się wielki hałas, że nie można, bo co to jest w ogóle ten dżender cały, a może ta lub to. 
To było dawno temu w Polsce A wówczas, D obecnie, w której to wszyscy w międzyczasie z kościoła dowiedzieli się, co to dżender jest, a tak naprawdę - chóralnym zdaniem Any Martin i Romana - czym nie jest.
Mało już takich słów w polszczyźnie matczyźnie zostało, trzeba przyznać. Wszystkie horyzonty odkryte,.
Kontynenty.
Co kontynenty, dziwię się.
Kontynenty odkryte. Ale że one za horyzontem - to okej  przystaje Roman.
Okej Ksenio, zgadzają się zgodnie Iwonek z Grochem.
Nie wszystkie kontynenty językowe odkryte, albo słowa z nich przynajmniej. Przykładowo takie wendo.
Wendo? A co to jest wendo?
Wendo to sztuka samoobrony dla kobiet. By się nie bać nikogo, a najmniej - siebie samej. By w siebie uwierzyć. A do tego jak się fajnie pisze!
Bo jak? 
WenDo.
Mamusiu, jak ładnie, duża literka w środku, a jaka to jest?
D.
D jak co?
Jak Polska D. W której trochę samoobrony dla kobiet się przyda.
A w Brukseni? chce wiedzieć Iwonek.
To już w ogóle ho-ho się przyda. Tym bardziej, że oto zleciała nam wczoraj na Sanżili i w okoliczności taka jedna pani, co to się w tym wendo ładnie zapisanym specjalizuje i chce swoją wiedzą obdarzyć nas tu pozostałe.
Ojej, jak miło, cieszymy się. Mogę się zapisać? No proszę, no proszę!
Synku, to tylko dla kobiet. Dla pań, co nie mają siusiaków.
Jakby ktoś nie wiedział, o  chodzi - to siusiak wielki nadal na muralu na barierze wisi, że wspomnę sztukę wyższą. 
Ojej, martwi się Iwonek. A nie mogę tak jeden raz iść wyjątkowo?
Nie synku, nie można. Za to my z Ksenią znikamy na cały łykend i nas nie ma dla was, jesteśmy całe w wendo!
Nie ma, rozkłada łapki Groch.
Za to przyniosę ci synku niespodziankę, uśmiecha się Ana MArtin.
O, jaką? jak mikołaj?
Jakby.
A co to?
Albo poczekasz, albo ci powiem.
Powiedz.
Połamaną deseczkę wendo.
Ojej, piękny prezent mamusiu. Możesz mi już dać?
Nie, dopiero w niedzielę. Jak ją mamusia połamie, a Ksenia drugą.
To dla Grocha będzie  upomina się o brata Iwonek. Dziękujemy wendo, fajne to jest! Są prezenty z desek. Ho ho mikołaju.
Ho ho!

No comments:

Post a Comment