Monday, 13 November 2017

niepodlegle

Jak co roku, szczególnie od kiedy na Sanżilu i w okolicznościach pojawili się mali, niepodległe urodziny były bogate, szczególnie w podległość pod różne nieciekawe zdarzenia. 
Po kolei.
Początek obchodów załatwiła za nas z biegu Polska D, w której brązowo-szare-czarne prymitywy w chustkach z racami i obrazą na ustach tak upiększyły Anie święto przy wydatnym udziale polis, że aż Roman zabronił jej czytać internety. O 11.11 nie pozostało więc nic innego, niż pooddychać świeżym deszczem, wyjść na balkon czyly, gdzie coś niecoś dziwnie śmierdziało. To jednak do internetów, a tam info: pali się. Komin się pali normalnie, ten co to nam wydatnie na widoku z balkonu Rity i Fjotra sterczy na Anderlechcie czyly. Elektrownia czyly. Odór zatem.
Goście, zamiast do okien, skoczyli do komórek. Takie czasy.
Gdyż goście nasi tacy nowocześni i ważni widocznie, że się pochwalę, że nawet internetów nie poczebowali, bo policja sama do nich smsy słała, by się z domów na niepodległość nigdzie nie wybierać, bo ten zapaszek miły ci on nie jest nie tylko dla nosa, ale i dla całości ciała.
To i śmy się nie ruszyli, tylko karnie siedzieli i świętowali z rosołem i kurą, zwaną pule, przy wydatnym udziale gardeł poniżej lat 6.
Fajnie było, wesoło i gwarnie. Ubikacja zatkana. Eło-kupeło.
A wieczorem, jakby smrodu i krzyku było mało, i jakby sobie niepodległa chciała zasiąść w tramie - to też nie mogła. Znaczy się, zasiadła, ale od razu zauważyła, że wraz z nią do teatru jadą flagi. Może w stronę teatru bardziej. Bursy czyly.
Czerwone z gwiazdą. Zieloną. Pyta się znad lektury nasza niepodległa Romana, co to, a Roman, że on nie wie, ale chyba Maroko.
Marokanie taką flagę mają, ja na to? Taką komunę?
Ana dalej, że chyba i tu kibole działają, Polaków wyłączyliśmy w internetach, ale tu mamy swoich własnych, brukseńskich?
Dlaczego komunę, bo gwiazda? I nie żadni Marokanie, tylko Marokańczycy Ksenio. I tak, taką flagę mają, owszem. Wolę ją ostatnio miljon albo i dwa razy bardziej od tych pasów biało-czerwonych, podlegle zawłaszczonych przez faszystów.
Ale prali się tak samo. Kibole z polis. 22 policjantów rannych.
Kibolstwo zawsze takie samo. Denne.
My tam byliśmy i nie widzieliśmy, dziwię się. A podobno lali wodą i tłukli szyby. A my nic. Susi i cali dojechaliśmy o północy na dzielnicę. Iwonek nie spał prawie że. 
Ciekawe, co to za widoki przyjdzie znosić urodzinowo za rok, wzdycha Ana. Co tu się może jeszcze przytrafić?
Na razie tylko rok więcej. Ból w biodrze. Co tam.

No comments:

Post a Comment