Wybrała się Ana Martin wreszcie do Kapaku na Skarbek - bo na bezrobociu ci ona, no co, siedzi w domu dniami całymi, wiadomo, dzieci narobiła, albo i Roman raczej, to siedzi i ma za swoje; mądry Roman męską mądrością, to i pogłówkował, aż włosy wypadły, i wynalazł na nią sposób wreszcie, by przestała latać po Sanżilach i innych, gorszych jeszcze okolicznościach, a zrozumiała, gdzie jej miejsce, w jej wieku zwłaszcza, nikomu nic nie wypominając oczywiście, ile to na liczniku, takie i tacy to my nie jesteśmy, no nie, nie my.
Ale na pociechę ma to bezrobocie Ana z belgisjkiej łaski, by nie było, że całkowicie jest już bezużyteczna dla rodziny, że tylko bidny Roman musi robić na tę dzieciarnię, co się pałęta, okej, Yesienka jeszcze nie, ale niebawem zacznie.
Ana nawet dopilnować nie potrafi, marginesem mówiąc by dziecko kataru nie dostało zresztą, co ona robi całymi dniami, Ana Martin ta, chyba tylko wydaje romanowe pieniądze. A teściowa mówiła już dawno, że warto by było, by się do budżetu dołożyła uczciwie, a nie tylko tak z romanowego portfela jechała, ekobjo jedzenia się zachciewa, to niech zarobi na to, proszę bardzo.
Na co Ana, że ona nie musi, bo ona taka bogata jest. Co spowodowało, że teraz cała Polska B, a ostatnio XYZ głowi się, skąd i po kim ona taka bogata, skoro starzy w nauce robili i się nie dorobili, oprócz chorób i garba, ale to wa de sła, że tak powiem z francuska aligancko, jak na kursie uczyly.
Więc chodzi Ana do Kapaku po te stemple, co to potem Roman na komisje śle dalej, w kolejce stoi, Bruksenię zwiedza przy okazji, bo to aż na Tysiaka czeba jechać, Rożje i dalej pod mostem, wiaduktem takim, między budowami, jakbyście nie wiedziały i wiedzieli, gdzie po ten stempel leźć.
Czasami warto, bo dekalaż między tym, co zarobisz jako madam, a tym, co jako mesje, wcale nie maleje, i tylko jak obliczą, przekręcając dane, wychodzi, że one zarabiają prawie tyle, co oni, ciekawe, jakim cudem, w Polsce szczególnie, gdzie to taka równość panuje, że hej wogle, już o feminizmie na ef nie wspominając.
Zresztą kończę, bo wy wszystkie i wszyscy pracujecie zapewne, po komisjach i titrach oraz lobingach itepe itede, ale nie tylko przecie; w każdym razie nie siedzicie se, jak to Ana, bezrobotna nasza, co to se dziećmi sprytnie przyszłość u boku Romana zapewniła i do Kapaku tylko chodzi, wielka pani, bo aktyrys to już można ściągnąć kompem.
Co Ana Romanowi zleca.
I tak za darmo żyje. I nawet dziecka nie dopilnuje, by kataru nie dostało.
I czas ma czytać. A wy nie. Nespa?
No comments:
Post a Comment