Już myślała se Ana, że powrót na Sanżil i w okoliczności oznacza uwolnienie się od dobrych rad stąd i stamtąd. Już se myślała, że to polska, ojczysta, a nawet bardziej matczysta cecha (bo przecie to matki wiedzą wszystko o dzieciach, kto przy zdrowych zmysłach dawałby dziecko ojcu, no kto, przecie nie Polka normalna).
Ana daje na całego, to pierwszy minus. Przecie facet się nie zajmie cha cha, dwie lewe ręce, cha cha, oni nie do dzieci stworzeni.
Drugi minus - za lekko ubrana. Jezu, załóżcie jej skarpetki, Roman, ty załóż, skoro Ana nie chce, zachoruje mi tu to maleństwo, nie mogę patrzeć na te sine stópki.
Nie, my nie zakładamy, sama se załóż, odpowiadała Ana.
I myślała se więc, ze tu tego nie usłyszy. Że Bruksenia ma luz. Niestety, skończył ci się on z nastaniem jesieni.
Pierwszy atak - na oko portugalski - nastąpił w autobusie w środę. Z ust portugalskich chyba. Oczywiście w kurtkach, a jakże, jesień. Mała Jesienka wesoło macha gołymi nogami, a tu nad nią zatroskane: eskel na pa frła! Abije-la, madam
Ana, wściekła, bo tego ranka zachorował kierowca szkolny, a nie Jesienka, cedzi przez zęby: non, el na pa frła. Ną, el wa tre bjan.
Widać przecie, co?
Pani wysiadła i na tym koniec.
Ale to tylko preludium. Prelud tak zwane, zupełnie jak jedzenie weże na dzielnicy. Bo oto idzie se Ana w kurtce przeciwdeszczowej z tego preluda właśnie. Zadowolona, bo mimo że siódme poty na nią biją, w kurcie gorąco, że hej - to cieszy się odbytą rozmową z Włoszką, cieszy, że jesienka fika nogami, no cieszy. Niedługo. Bo oto na przystanku staje nad nią puchówka.
Puchówka bordo, szalik w pasy, wszystko dopięte, mimo że- heloł - nadal 20 stopni.
I miła, bo czemu nie, puchówka w te słowa: Madam! Abije la! El wa atrape frła tudsłit.
Ana na to, choć zdenerwowana z miejsca, na spokojnie: Nie, nic atrape. Wygląda na szczęśliwą ze swoją grzechotką.
Puchówka się usztywnia: Madam! To gotowe zapalenie płuc! Pnemoni! I do tego mamy epidemię bronszit!
Ana na to: Dziękujemy za troskę. Ona nic nie ma jednak.
I wtedy puchówka sięga na wyższą półkę po argument: Proszę pani! Madam!Od 30. lat jestem medsan żeneralist ze specjalnością pediatrii. To gotowa choroba, taki strój! Niech pani coś zrobi!
I Ana coś robi. Ucina temat, wsiadając do tramwaju.
No comments:
Post a Comment