Friday, 8 November 2013

(88) nędznicy

Nie jest łatwo, ale kto powiedział, że będzie, mawiał tatko. I że wszyscy jedziemy na tym samym wózku i że nie znasz chwili. I to wszystko prawda najszczersza, przez co najtrudniejsza do zniesienia dla tych, co na ten wózek buzek dopiero wsiądą. Albo spadną. Z wyższych sfer w niższe, choć Iwonek wątpię, by się zgodził w tym zakresie, on wszak całe życie na jednym wózku, o pardą, już drugim, różowym za to w całej krasie, i nie narzeka na nic. No ale nie był królem.
Od zawsze podejrzewałam, że wbrew temu, co twierdzi Ana Martin, królowie wcale nie są nieprzyzwoicie bogaci. Przynajmniej król w Brukseli. Okazało się mianowicie, że król zbiedniał, i to znacznie, ale od razu uspokajam, nie ten, co ma na utrzymaniu polską królewnę i damskie królewiątka, co teraz nam, chyba mi już wolno tak napisać, miłościwie króluje i panuje, tylko jego tatuś. Starzec taki, półstarzec właściwie, tak go nazwę, by nie obrażać starców sędziwych prawdziwie; już się zdążyłam przyzwyczaić, że na Zachodzie starcy wyglądają o wiele młodziej, niż ich przeciętni równolatkowie u nas w Łapach, tylko słownictwo na razie nie nadąża za tymi zmianami społeczno-socjalnymi.
Ana Martin jest oburzona na całego, jakby normalnie była rodowitą Brukselką i płaciła podatki w Belgii A i B, na tego króla czyli. Na wydatki jest oburzona, które wczoraj wyszły na jaw, wypłynęły dzięki tajnemu źródłu z pałacu, tak to się zwie w tiwi, a jak mi ktoś jeszcze kiedyś każe pisac źródłu/ó, to chyba też wypłynę, albo mózg mi wypłynie...co za polszczyzna. Ksenia, protestuje Ana, no ale powiedz sama, czy to normalne i ludzkie wprost, by ten pan staruszek król miał do swojej własnej osobistej dyspozycji milion ojro i jeszcze publicznie wyrażał swoje niezadowolenie, że mało, i groził, komu popadnie, oczywiście pozostając cały czas w sferach rządowo-arystokratycznych, że on się wyprowadzi za którąś z granic, jak mu nie zwiększą budżetu. 
Ależ Ana, on nie ma wcale miliona ojro, tylko raptem 970 tysięcy, żartuje Roman, bo widzi, że Ana się zaperza. Racja, daje się obłaskawić Ana, ach, nędzarz on tym większy powiem wam, że podatki nałożyli niedobrzy poddani na jego lasy, pałace, zamki i statki, jachty to się nazywa w przypadku bogaczy, i to nawet nie te nędzne 970 tysięcy ma teraz, o ile uczciwie zapłaci, tylko zostaje jakieś 700! Za dobra w matmie nie jestem, ciągnie Ana, nie umiem sobie poradzić z technikami relaksacyjnymi, gdzie każą liczyć piętnaście procent od 343 , by zasnąć, od razu się denerwuję co najmniej tak, jak teraz i sen jeszcze dalej odpływa, no ale tu wam obliczę szybciorem, że to daje jakieś 60 tysięcy na miesiąc już na czysto, to faktycznie, jak tu żyć? 
A pamiętasz Ana, wtrąca się w ramach techniki relaksacyjnej Roman, taki obraz Maciejewskiego, jak tu teraz żyć? Mogłem kupić go kiedyś za bezcen, a teraz to chyba by budżet tego króla półstarca nie wystarczył, zastanawia się Roman. No, jak tu żyć? A ile miał król, jak jeszcze zasiadal na tronie, przypomnij mi Roman? 11,5 miliona ostatnio. Noooo, to nic dziwnego, że teraz się czuje jak nędznik jakiś bezdomny, mówię. Jak nie miał podatków, to miał na miesiąc tyle, co teraz na rok, więcej nawet, liczę co najmniej tak szybko jak Ana. 
I mógł utrzymać ten jacht, benzynę do niego właściwie, którą teraz chce przerzucić na poddanych, by za ich kaskę poszusować po falach. Ze swoją włoską żoną do tego, ukochaną przez lud podobno niegdyś, jak nie było pudelka, a jak się pojawił, to już mniej, mówi Ana, co to i owo jednak o celebrytach wie. Serio, śmieje się Roman? Serio serio. Myślę, że mu tej forsy nie dadzą, myśli na głos Roman, to chyba też taka technika; myślę, że zrobią to, co kiedyś w Luksemburgu tym dolnym, pamiętasz Ana, jak książę, bo tam mają takich arystokratów nieco niższego rodzaju, jak mu zabrakło na fatałaszki, to sprzedał las krajowi swemu własnemu, co za absurd, krzywi się Ana. Myślę, ciągnie Roman, który nie lubi dyskrecji Any, ale nie zraża się, wręcz relaksuje, że król stary po prostu sprzeda poddanym trochę swoich włości, lud to kupi, bo co ma robić, premier nie straci twarzy, że w czasach kryzysu się tak daje wodzić za nos, albo muszkę, wtrącam, bo lubię tę czerwoną muszkę bardzo, a król półstarzec w swoich własnych oczach będzie mniejszym nędznikiem.

No comments:

Post a Comment