Tuesday, 1 December 2015

(361) łowcy skór

Podobno wszystko zostaje w rodzinie. Dobre, i złe. Sława i niesława. Zupełnie jak u bractwa abdeslamów, tych od salahalejkum. Nic dziwnego, że sałat czy salah zaszedł tak daleko w celebryctwie. Poszedł w ślady starszego brata. O tym to dopiero się mówiło. Proszę państwa: oto Mohamed, pan na karetkach. Takich ambulansach znaczy się. I na zwłokach.
Coooo? Ana Martin wybałusza oczy. Znaczy że jak, i lebelż mieli swoich łowców skór? I to jeszcze w wersji Ajzys? ISIS dla piśmiennych, szczególnie w zagranicznych językach?
Mohamed jest u mnie w szkole. Miał urodziny jutro i dał tort, dodaje od siebie Iwonek.
Ksenia, mówisz o starszym bracie Salaha, pracowniku komuny molenbekowskiej? Tym, co bryluje po wszystkich stajach tiwi, radiowych, gazetach, a i pewnie kontrakt na książkę niedługo podpisze? upewnia się Roman.
O tym samym. We własnej osobie. Dziś w komunie - kiedyś w karetce. A pomiędzy - w więzieniu. Pewnie naszym własnym, sanżilowskim, albo po sąsiedzku, na Foreście.
Proszę, nic nie słyszałem, dziwi się Roman, który co fakt faktem, śledzi wiernie doniesienia z frontu. Choć w łykend nie za wiele mogłem przeczytać, fakt, Iwonek z Grochem dzielnie zajęli mi czas. Opowiedz nam.
Tak Ksenio, opowiedz bajkę, ochoczo przystaje Iwonek.
Żadna bajka, tyko fragment kroniki policyjnej. Mohamed też swoje ma za skórą. Dzięki dotykowi ze skórą. Zimną. Trupa. Nie wierzycie?
Ale poczekaj, to co robił? W gangu robił. Normalnie, zebrali się chłopa do kupy, założyli firmę i trupy wozili. A wożąc - okradali. Co tam nieboszczyk albo nieboszczka szanowna przy wyziębłej skórze miała - telefon, biżuterię, co lepsze ubrania, czasami nawet portfel się znalazł. 
Kiedy to było?
Ach, już dawno, zanim żeśmy nastali na Sanżilu. W 2005 r. to ja w Luksemburgu brylowałam, wspomina Ana, a Roman jeszcze nosa z Polski B nie wyściubił. A Ana. Jakie A? Z Polski A, Ano. Niech ci będzie. Mentalnie C albo D, ale dla reklamy kraju - niech A będzie.
Co w sumie w tym wypadku się pięknie łączy, bo przecież i w Polsce mieliśmy swoich łowców skór. W Łodzi ci to było, lata temu. Z ziemi polskiej ten ci on, ten pomysł...w wersji bardziej makabrycznej co prawda, ale co trup-to trup. Brr. 
Proszę, Polska Belgia dwie siostrzanki, a i Ajzys po drodze się załapał. Panie dziejaszku, do czego to doszło w tej globalizacji?
Ksenio, a co z Mohamedem się działo? No więc, jak ich w 2005 r. wreszcie pojmali - to miał 18 lat. Tylko i aż. W czasie procesu stawiał się jak jakiś polityk normalnie, krzyczał, o może Ana spiszesz i przetłumaczysz...wotór/krapul/kriminel. 
Co co? Aaa...jastrząb/ropuch/kryminalista...pięknie doprawdy o sobie przemawiał, nic, tylko załamać ręce, zgodnie z zapowiedzią załamuje ręce Ana.
Siedział? chce wiedzieć Roman.
Nie za długo. 2 lata.
No tak, a resztę śpiewki znamy, bo o czym innym może być ostatnio w Brukseni mowa: więzienie - złe towarzystwo - radykalizacja - Molenbek.
Bo tak jest.
Ale że i łowcy skór z Polski A B i C maczali w tym swoje palce - to bym nie pomyślała. 

No comments:

Post a Comment