Tuesday, 29 November 2016

symulka

A ci Cyganie to do pani jeszcze przyszli po weselne fryzury, zaczyna uprzjemie Ana Martin, moszcząc się w mariolim fotelu na Alsembegu. Wiadomo, po 40. to tu strzyka, tu uwiera, z siadaniem nie tak łatwo, podobnie jak z resztą czynności. Za to z życiem łatwiej, bo nic nie trzeba, twierdzi Ana Martin.
Nie, ci akurat nie, zaczyna opowieść Mariola. Ale co innego miałam. Przygodę taką, że hej. Włamali się, widzi pani, drzwi nadal się nie domykają.
Kiedy to było?
W święta, na Tusanta, trochę po, w nocy z czwartku na piątek. 4 listopada. Ja już czuja miałam, że coś się zdarzy, jak zobaczyłam, że na Barierze bankomaty popsute. O-ho, mówię se. Bo normalnie to się za banki biorą, a tu nie było jak kart kopiować. To i do nas przyszli i 4 obrobili: mnie, sklep, picerję i bar.
Ale pieniędzy to przecież tu pani pewnie nie trzyma.
Na szczęście! To co innego wzięli, wściekli musieli być. Golarki, bez ładowarek co prawda, ale i to opchną, jak ktoś głupi. Nożyczki. Takie rzeczy. I drzwi popsuli. Z asuransu przyszli, widzą, że 10 lat płacę, to żadna symulka.
I nic w ogóle pani nie słyszała?
Nic w ogóle! Drzwi do sypialni miałam wtedy zamknięte, bo ta mała psinka mi spać nie daje, ale syn był akurat, wolne miał, to i nocą na komputerze siedział. I on też nic nie słyszał. Dziwne, bo przecież to musiało trwać. 
Pani ze sklepu też nad zakładem mieszka, jak pani.
Też! I też nic nie słyszała.
Policja była? chce wiedzieć zmartwiona Ana.
Cha cha cha, Mariola aż się zanosi. Była, ale co oni mogą? Złapią ich może cha cha. Chociaż nie powiem, mili byli, odciski chcieli wziąć nawet. Ja im na to jednak: bierzcie, ale za klientów zwracajcie. Przecież taki pył to wie pani, ile ja sprzątać będę? Z pół dnia. A kto mi za czesania odda?
Ech, jak nie to, to co innego. 
Kochana, a przekręć klucz, jak wchodzisz, włamanie miałam, to drzwi się nie zamykają.

No comments:

Post a Comment