Bo co?
Bo wyobraźcie sobie, jak źle mógł się skończyć nasz taniec.
Mianowicie? nagranie mogło nie przejść?
Gorzej. Na Sanżilu. Lub na Foreście. Ale nie z własnej woli, tylko w transporcie. Policyjnym.
Jak to? One bez granic, w tym my dwie, w więzieniu? Jezuuu, to ja się następnym razem poważnie zastanowię, zanim ruszę w tany, wzdrygam się cała. To już se tańczyć nie można? A może to przez te czapki? Z zazdrości, że takie ładne ci one?
Nie. To z nienawiści mężczyzn wobec kobiet, obwieszcza Ana Martin.
Hę? Ana, ty to zawsze w jedną śpiewkę feministyczną na ef uderzasz.
A tak. Ktoś musi, kto jak nie ja, kto jak nie my bez granic.
Co się stało w ogóle?
A to, że w sobotę szła sobie przez miasto, centrum prawdziwe najbrukseńskie z brukseńskich, manifa.
Jak manifa, to dziewczyny, domyślam się, domyśla się Roman.
Owszem. Szły sobie, normalnie zjednoczone brukseńskie kobiety zewsząd. Trochę lokalek, trochę Sanżilówek, trochę Maroka, trochę Ameryki. Krzyczały sobie, jak to na manifie. Normalne hasła, takie dla wszystkich ludzi: równość, brak dyskryminacji, trochę o prawach do aborcji i przeciwko przemocy; to co zawsze i to co zagrożone w wolności, a w wolności kobiet- to już w ogóle.
I nagle szok. Bo oto wyszła na nie policja.
I co, bili?
Tego chyba nie, ale otoczyli je kręgiem. Femnistki na ef te. I zaczęli spisywać normalnie. Niby, bo graffiti robiły.
Grafity? dziwię się, bo to niespecjalnie wygląda na zajęcie na ef.
graffiti. Napisy na murach takie.
A robiły?
Pewnie jakaś nieuważna i głupio odważna coś tam wymalowała na murze. Młodość, do tego radykalna, ma swoje prawa. Nie sądzę, by policja brała się do roboty bez powodu.
A gdzie indziej graficiarzy to nie było? odparowuje Ana Martin. Nie, mój drogi, powód jest inny - nienawiść wobec kobiet. Zawsze ta sama pod każdą szerokością geograficzną i długością też zresztą.
Co dalej, chcę wiedzieć. Spisali i wsadzili do nas do więzienia?
Nie, to to chyba nie. Ale nastraszyli.
Zaczęli akcję przed 8 marca. Nie chcą mieć kobiet na ulicach. Po co. Przecież podobno jest równo i fajnie.
A nie jest.
Nie jest - i dlatego tańczymy przeciwko przemocy. I za rok znowu. A jeszcze wcześniej - 8 marca. Trzeba! Się nie bać przede wszystkim.
No comments:
Post a Comment