Wielka smuta za oknem, smutno i smętnie nawet wręcz - narzeka nieco Ana Martin, choć miała się na pogodzie nie koncentrować, jak Polka jakaś z Sanżila normalnie. A tak pięknie było, jak żeśmy poszły w tany. I tak ciepło, że luty, a jakby maj, a już na pewno Alpy czy inne góry, bez smogu Tatry takie znaczy się.
Teraz za to zapłacić trzeba deszczem, wichurą i ciemnością.
Poradzić sobie jakoś z ciemnością trza.
Sposobami nowymi - jak na przykład upartym bieganiem po parku, widziałam takich z rana, pchając w ulewie wózek buzek - czyli zdrowie mimo wszystko.
Albo sposobami jak najbardziej starymi - tradycja górą. Niestety nieco niedobrze to wygląda i pachnie też zapewne, bo ten stary sposób na A zdecydowanie nie nadaje się do reklamowania.
Na przykład w gazetach i tiwi, o fejsie nie wspominając.
Ale co zrobić, jak stare trzyma się tak mocno, że nawet ministerki nie mogą się mu oprzeć?
Hę? - nic nie rozumie Roman.
Paczcie. Kto to jest? - pokazuje palcem Ana na rudzielca jakiegoś.
No kto - bo nie wiemy.
Ministerka.
No jest. Od czego?
Edukacji. Młodzieży. Zdrowia jakby poniekąd, a już na pewno dawania dobrego przykładu.
A co, nie daje?
Nie bardzo. Dwa razy to na pewno, co potwierdzone policyjnym raportem, a może i więcej, tylko jej się udało przemknąć koło kontroli, a może żadnej nie było.
Kontroli czego?
Napojów wyskokowych. Mówię, że o alkoholu to jest odcinek. Prosto z Sanżila i okoliczności jak malowanie.
Ministerka jechała po pijaku?
I to już po raz drugi w ciągu 12 miesięcy. Najpierw po zamachach - 26 marca - a teraz po prywatnej kolacji.
Serio? Pijana ministerka za kółkiem? Jak w Polsce D nie przymierzając by być mogło, bo tam bardzo tradycyjnie?
Na ile pijana - to nie wiadomo. Ale na pewno podpita. A że dwa razy to o jeden raz co najmniej za dużo nawet w liberalnej Belgii - to sprawa trafiła do sądu.
A zanim do sądu - to do gazet.
I zrobił się kwas.
Sensacja przedwiosenna.
Tłumaczy się biedna Mario-Martyna po telewizjach i forach, że nie chciała, że to właściwie poza nią się stało, że nie wie itepeitede, ale że karę przyjmie oczywiście - ale problem zostaje.
Bo przykład miała dawać młodzieży i nie wyszło.
Nie.
A smutno i smętnie przez tydzień jeszcze będzie.
I radź tu sobie człeku.
No comments:
Post a Comment