Monday, 27 November 2017

sobota

Medium, normalnie medium ta nasza Ana, zachwycała się Sąsiadka z rana, jak o 8 rano Ana opowiadała swe sny prorocze, zmartwiona, że z koncertu nici. Mimo że pan akustyk krzątał się skrzętnie, po tym jak Anie się udało otworzyć bramę. Jezu, no nie studiowała tego akurat, to nie dziwcie się.
No i koncertu artystki, co niby cicha, ale bardzo głośno miała zaśpiewać i dolny Sanżil roznieść głosem w pył, nie było, były za to czarownice, taki czad, mimo że z wideo, że aż ojroposanki szalały. Co za medium z tej Any naprawdę, geniuszka jakaś nam rośnie, gdyby już nieurosła. Jak te dziewczynki z odzyskanej mocy. One jeszcze urosną, na pewno wzmocnione matkami, co to se na panelu zasiadły.
Co mam wam dużo mówić, jeszczem nie ochłonęła po tej sobocie, co to była dniem walki kobiet i mężczyzn z przemocą przeciwko kobietom. Dużo niej wszędzie, przemocy tej,  jest o czym mówić - i w Brukseni wielki marsz szedł z Norda na Midy. Mi nie szłyśmy, bośmy już na Midach siedziały właśnie w Cepasie, heloł, to tam ten kongres kobiecy, nasz własny, dla polone belż 
Nie tylko dla nas stąd, z Sanżila, ale i dla okoliczności belż, niektóre po 150 kilometrów miały na liczniku, sołtyska przykładowo; dużo naszło też feministek na ef z Polski A B C niegdyś, a dziś to już tylko D, kilka z Niemiec, kilka z Holandii, nawet z Luksemburga. O tych, co nie z polska, z zagraniczna gadają, i to różnie, na wysokich komisjach zasiadają, nie wspomnę, też takie doszły do Cepasu,  tak!
Kilka w ciąży, większość nie w ciąży. Kilka z dziećmi, większośc bez dzieci, w tym nasze ganiające wokół z obłędem w oku organizujące i ogarniające jarmarki, krzesła, stoły, mikrofony, kamery, jedzenia, scenki, filmy, nagrania, pierwszą pomoc, otwieranie bramy, kawowanie, herbatowanie, ustawianie, tłumaczenie.
A przed wszystkim - publiczność. Wy. My. One. Mówię do Any dziś o 5, jak spać obie nie mogłyśmy, jedna z pokongresowego bólu pleców, no i bycia medium, a druga, ja Ksenia czyly - z emocji, pytam więc ją: jak tu je objąć, dziewczyny me, że tak miłośnie bezpośrednio polecę, bo znam was już, zda mi się, jak tu was, nas i się rozumem i liczbami? Patrzenie na was, jak żeście porzucały ajfony, by dyskutować, jak żeście rzucały się na mikrofon, przekrzykiwały jedna drugą, tańcowały za miliard, poznawały się, rozpoznawały po latach, ratowały wzajemnie - toż to tego na Sanżilu dawno nie widzieli. I w okolicznościach też. 
Kobiety dla kobiet!
Było nas ze czysta, 300, a może i więcej.
Jak to opisać? Nie wiem, więcej idę budzić dzieciarnię. Szkoła. Normalny tydzień, a jakże inny. Na długo się zapamiętamy, co?

1 comment:

  1. Bylo madrze i gorrraco. Dziekuje organizatorkom za arcyciekawe wydarzenie i pokazanie tylu watkow i optyk. Brawo dziewczyny

    ReplyDelete