Włączyła se Ana na ekranie film. A co mam robić, broni się, umęczonam porankiem samotnej, dwóch na jedną, tak to wyglądało, w końcu jedna - czyly ja- wygrała, autorytet matczyny jakoś działa, ale łatwo nie było, oj nie.
Więc teraz odpoczywam.
Dla odpoczynku najlepsze coś z Sanżila i okoliczności.
Czyli film wspierany przez Flandrię, bo Walonii w tym zakresie idzie zdecydowanie gorzej, choć już się podobno budzą i będzie lepiej.
Czyly więej filmów.
Póki co - Flandria.
Bez sław się nie obędzie.
Czyly Matyjas.
Kto Ano?
Matthias Schoanaerts. Spisz se Ksenio.
Ach, ten piękny.
No jakby, co Roman?
Piękny wam on? skrzywiłby się Roman pewnikiem. Ale go tu nie ma, heloł Ana, zwidy masz z tego pojedynku z chłopakami! Toż to on szusuje.
Fakt. Wyjechał se i zostawił nas. Z Matyjasem - tyle dobrego.
Nie piękny może on, ale fajowy.
Roman czy Matyjas?
Obaj. No co, no co, broni się Ana. Zmęczonam, to patrzę se przynajmniej.
I słucham.
Ana, czy mi się dobrze wydawało, że oni tu powiedzieli: Poloń? wołam wnet.
Serio, no co ty Ksenio? Przewiń!
Ano fakt, Poloń! A film belż, pokaż?
Belż no a jak, ultrabelż wręcz.
A widzisz, nie. Jest koprodukcja!
Co to znaczy?
Że w jakiś sposób, ten czy inny, w filmie padnie słowo Polska. Poloń. Polent.
Ale po co?
Bo Polska sypie groszem, centami wręcz, więc wymaga. Jak to w koprodukcji.
Polska D?
To była jeszcze pewnie Polska A lub B.
I na Matyjasa sypnęła?
Widocznie. Ale cicho, posłuchajmy, znów mówią o Poloń. A wręcz - le polone.
I co ci polone robią?
Oj, niedobrzy są. Złe interesy robią.
Z pięknym?
Z pięknym.
To piękny może być zły?
Czekaj, czekaj, oglądamy. Jeszcze się wszystko dobrze skończy, zobaczysz!
No comments:
Post a Comment