Thursday, 7 June 2018

adonis

A pana tatuś skąd pochodzi, zaczyna Ana uprzejmie na czarnym rynku. Rita była właśnie od nas wyszła dziergać coś tam na boku i już się Ana była zdążyła nawet smsowo poskarżyć, że słabo z weną, czyly na prostsze: natchnieniem, ale się myliła.
Nie pierwszy to raz, ani nie ostatni.
Bo oto wychodząc już prawie, pochwaliwszy skonsumowany produkt jadalny eko-bjo, zagadnęła jeszcze z byka frant, czy jak to się mówi, Adonisa. Tak zwanego nie wiadomo dlaczego, ja typowałam, że to od swojskiego Adaśka, ale podobno - bo taki piękny.
I Anę wielbi, tak trochę, ale zawsze to miłe, jak cukinii dosypie, czy innych migdałów, ewentualnie caprów kaprów.
Więc zagaduje Ana, skąd szanowny tatuś. 
Z Maroka skąd, bo choć imię greckie, nie adamowe bynajmniej z Izarera, to ojce z Maroka.
Z Marakeszu, pada odpowiedź.
Aha, nie zdążyłyśmy dojechać. Szkoda. Bo blisko byłyśmy, w rabacie znaczy się. A raba u Araba, że tak se pozwolę po sanżilowsku.
Kul, na to Adonis. Znany jest z tego kul. Parske wuzet żurnaliste, madam?
Żurnalist troszkę, bardziej aktywist feminist.
Kul! Super. Tak czymać! Bo ja też teraz jestem feministą!
Teraz, głupieję? Mentną? Od niedawna.
A tak, bo moja kopin i kolok, bo mieszkamy se w trójkę - wytłumaczyły mi, o co chodzi. Wcześniej nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Ąfet, teraz rozumiem, jak to ważne, by wszyscy mieli równe szanse.
Brawo, że pojechałyście do Maroka. Skoro ja o tym mało co wiedziałem, znaczy, że nowa wiedza potrzebna jest wszystkim. Kul, wremą tre kul!

No comments:

Post a Comment