A co to pipol, zdziwiona pyta Ana, i dlaczego prawie że ci oczy wyjdą na wierzch, jak się krztusisz przy końcowym l? Po polsku to niby czy po jakiemu? Po belgijsku chyba, pipol, mówię przecież wyraźnie. Ludzie tacy na moje oko. Nienormalni, ale nie w ten nieprzyjemny sposób, co by mógł społecznie systematyzować, tylko sławni. Co mają miły czas, jak przeczytałam dziś w komentarzu onlajn, ciągle i w realu, onlajn za to nie zawsze, bo rozmaite bzdury o nich piszą, a wszystko dzięki temu, że ich ochrzcili na pipol. Prasa i tacy tam.
Przechrzcili chyba, łapie wreszcie Ana. Już wiem, co masz na myśli. People się pisze, a ludzi oznacza ogółem, ludzkość naszą. A ostatnio także ploty niestety. Po angielsku, dziewczyno, przyda ci się trochę wiedzy z angielskiego tak a propos, jeśli chcesz nadal rządzić. Greckiego zresztą też, byś nie myliła systematyzowania ze stygmatyzowaniem, segmentowaniem i stalagmitem. Starogreckiego nawet, podpowiada Roman, każdy chce mieć swoje trzy grosze na mpim blogu, jak widać, i sięgnąć gwiazd. Fakt, pipol są wszędzie. Ale ja nie znam się, dodaje skromnie. Zresztą Ana też nie lubi pipol, jak wielu rzeczy, a jej postanowieniem noworocznym jest wręcz to, by za żadne Chiny nie wchodzić już na strony pipol. Bo wstyd podobno.
Nie ma się czym chwalić, czyli! Zacofana będzie, i nawet jej te pojedyncze siwe włosy nie pomogą. Bo pipol dotarli już, jak się okazuje z Anglii do Belgii, i idą dalej. Jest ich coraz więcej - i coraz głupszych, krzyczy Ana z drugiego konca domu, komentuje jakby. Do Polski dojdą też niedługo, ale chyba nie przejdą. Pewnie, że nie, w ojczyźnie polszczyźnie już mamy nasze własne słowo na pipola w liczbie pojedynczej i mnogiej, to jest celebrytę! Nasze własne, słowiańskie, a nawet pra. E tam, krzywi się kandydat do sławy Roman, to przecież czysta łacina. No na pewno Roman, nawet nie odpowiadam, choć powinnam z łaski podpowiedzieć, że z taką wiedzą, to on daleko nie zajdzie. Ani w realu, ani onlajn, o gronie pipolowym nie wspominając.
Ana natomiast mogłaby by być nieco pipol, ale na to chyba za późno w jej wieku, który uległ zmianie na jeszcze gorsze wraz z nowym rokiem. Już nawet liczyć nie wypada. Ale może jej nieco pomogę i poprawię jej dane. Bo ja nie duszami rządzę, jak kiedyś w czytance w podręczniku do polskiego pisali, lecz tym, co napiszę z własnej głowy. Oj, źle to widzę, uśmiecha się Ana, ale chyba miły czas ma dla mnie, a życzliwy na pewno.
Patrzcie, a tu piszą, że można być sławną i sławnym, sązetrpipol! Takie zdanie wynalazłem, cieszy się Roman po dziecinnemu. Ana, jest dla nas starych nadzieja. Czyli co, ktoś się przebił bez pomocy czyli? Owszem, zdarza się wciąż, potwierdzam. Przykładowo, jak wrzucisz do sieci udanego selfiego. Ha! i tu ich mam, Martinów, głupieją zupełnie, więc podchodzę od tyłu z ajfonem i cykam fotę, i oto rodzi się nowa sława na instagramie.
No comments:
Post a Comment