Gdybym jednak miała nieco więcej czasu na myślenie o dziwactwach, zastanowiłabym się na przykład nad bizem. I nie chodzi mi tu bynajmnej i przyjemnie-przynajmniej o biznes, taki przemysł, tylko o międzynarodowej nazwie, co można by przecież wywnioskować inteligentnie z tytułu. To zupełnie inna bajka, niż te moje myśli, bo one dotyczą bizu na powitanie. No wiecie, takie cmok cmok w policzek. Okazuje się, że to na Sanżilu wielki zwyczaj i tradycja, a coś wielkiego zazwyczaj zwiastuje kłopoty. I tak się stało, naprawdę czasami niewiele trzeba, by z małej iskry był ogień. Ale rozumiem co nieco, bo każdemu mogą popuścić nerwy, jak zacznie liczyć, ile to ma razy ucałować stojących naprzeciw. Obojętnie, czy znajomi, czy nieznajomi, biz się należy z automatu.
Wydawało się, że lokalnym biznesmenom i menkom bizowanie przychodzi naturalnie, z taką łatwością się mianowicie rzucają na kogo bądź. Tak to wygląda z pozycji obserwatorki ruchu ulicznego z pasażerem w wózku. A jednak nie, co po raz kolejny pokazuje, że nie sądź ognia po iskrze i nie bierz nąszalancji za normę, że polecę Aną.
Leć Aną, leć, pozwala Ana Martin, ale popraw błędy, czyli wyrzuć polskie litery w imigrantach, zamień i na e, no i daj szansę nonszalancji przez on, to już ci się uda. Ale problem jest, i sama nie wiem, jak się zachować, zastanawia się Ana; ostatnio usłyszałam, że biz, jak go zwiesz, zanika we Flandrii. Nawet się tam nie pojawił, w gruncie rzeczy, jako element walki kulturowej pewnie. To było nawet bardzo śmieszne zdanie, od razu sobie wyobraziłam minę mówiącego z flamandzką wyższością: biz, kom wu le pratike du kote frankofon du peji, set un bizarerie en flądr. Włala, z uszu spisałam, chwalę się Anie, nawet mi się udało uchwycić dwa r w bizareri, i wnet usłużnie służę tłumaczeniem: biz, jak to praktykujecie we francuskim brzegu kraju, to we Flandrii...co, no właśnie? Bizareri,czyli dużo bizów na raz? Nie, to nie ma o dziwo nic wspólnego, oznacza mianowicie dziwactwo. A więc co, nie bizują się we Flandrii? Nie, a przynajmniej nie w biurze, bo tego dotyczy to zdanie. Że jak, powtarzam, nie wierząc własnym uszom, to u nas na Sanżilu całują się w pracy? Wszyscy? I to jest na legalu?
Tak, kobiety mężczyzn, kobiety kobiety, mężczyźni mężczyzn i mężczyźni kobiety. Jak jeden mąż, kto przyjdzie do pracy, od razu rzuca się do cmokania. Serio? pytam Romana, bo nie wierzę Anie jednak. Serio, potwierdza Roman. I ty też? nie wierzę jeszcze bardziej. No, jak muszę, to tak. Bo Roman jest bardziej po stronie germańskiej, jak to słyszałam kiedyś - nie lubi się całować z facetami, choć z Włochami to już musowo musi. Otóż to, biz jest u latino.
Jezusie, koniec świata, tego to się naprawdę po Martinach nie spodziewałam. Fuj! I do tego jeszcze na dokładkę cmok cmok w wersji latino! Jakaś absolutna ohyda, w miejscu pracy, gdzie przecież garnitur i odpowiednie kolory mają służyć urzędniczo zmienianiu świata na lepsze. Tak tak Ksenia, oni się tak tylko stroją w szare piórka, ci urzędnicy belż i UE też, a tak naprawdę mają dusze w kolorze tęczy, pęka ze śmiechu Ana.
Swoją drogą warto by zbadać statystycznie pocałunek w pracy, zastanawia się Roman. O nie, tego się nie tykam, co to to nie, nawet, zacytuję samą z siebie z początku, nawet jeśli bym miała nieograniczone możliwości czasowe i imaginacyjne, to się tego nie podejmę. Ana się śmieje na to, mówiąc: a wiesz, jak Flamandowie mówią o Francuzach, taki prawdziwych, z zagranicy?
salut- smak- tu-smak-vas - smak- bien?
Smak? O Boże, dalej słuchać nie chcę nawet. Żeby na domiar złego jeszcze te ohydne bizy smakować. Spokojnie, smak przez ck to po tutejszemu cmok bez ck. Ale największa bomba dopiero wybuchnie w kraju, wieszczy Roman. Bo już są groźby, że biz będzie wszędzie. Nawet w policji. Bo odkryli, że ręka to źródło zarazków, gniazdo ich dosłownie. A co, w bizie ich nie ma, drwię sobie z głupoty lokalsów? Język, ślina i co tam jeszcze, aż wstyd pisać. Ha, napisz manifest Ksenia. Co mi tam manifest. Do pracy nie chodzę, bo sama do mnie przychodzi na dwóch nóżkach, to i nie całuję Flamandów a tych drugich i już. Żadne bonżur, lecz orewłar bizu!
No comments:
Post a Comment